I znowu to samo,Muszę patrzeć jak odchodzisz...Do oczu napływają mi łzy...Próbuję się powstrzymać,Ale nikogo tu nie oszukam,Nawet samej siebie.Łkam
Tylko dlaczego?
Pojawiasz się,Rozpalasz moje zmysły,Wzbudzasz błogie uczucie bezpieczeństwa,Powodujesz uśmiech na mej twarzy.I kiedy już jestem naprawdę szczęśliwaZnikasz
Tak po prostu.A ja nie mogę dojść do siebie...Udaje mi się to po pewnym czasieI już prawie zaczynam zapominać.Lecz pojawiasz się na nowo.I błędne koło zatacza swój krąg...
Co mogę zrobić?Absolutnie nic,Bo jesteś dla mnie jak narkotyk,Uzależniłam sić od ciebie...