Daleko ode mnie
Próbuję przetrwać
Dzień mija za dniem
Wokół mnie ściany
Substytut schronienia
Lecz czym one są? nie wiem
Wiem że domu nie mam
W wirze wywołanym pogonią
W materialistycznym świecie
Trwam w zawieszeniu
Już nawet Serca nie ma
Pognało by poczuć Twe ciepło
Ono wie że jesteś Domem
Moje szczęście; Mój spokój
Zamyka się w Twoich ramionach
Po raz kolejny dostaję w twarz
Drwią ze mnie ograniczenia
Niby świadoma lecz co z tego
Tabu zbiera swe żniwa zwątpienia