Wspomnienia zalały mnie falą, poniemiecki pałac w którym mieściła się szkoła, park na tyłach pałacu wypełniony różnymi gatunkami drzew, sprowadzonych przez właścicieli dworku, by uświetnić widoki. Moje ukochane złote jesiony, tak wiele razy ukrywające mnie w swych konarach, bym niezauważona przez nikogo mogła w spokoju zanurzyć się w lekturze, bądź oddać marzeniom.
Haha... pamiętam te chwile gdy skakałam z konarów zamykając oczy, ze względu na lęk wysokości, który jednak nie mógł mnie powstrzymać przed wspinaniem się do mojego azylu kolejnego dnia.....
Właśnie do mnie dotarło, że nigdy nie przestałam....... nie przestałam skakać na oślep, nie zważając na to jak wysoko stoję....... pewnie kiedyś się przeliczę...... a może podświadomie tego właśnie chcę?......
Jesień.......