Niby zwykła, codzienna sprawa- idę na zakupy spożywcze. Przechodzę obok szkoły podstawowej, w której, zdaje się, zakończyły się jakieś grubsze zajęcia pozalekcyjne, bo pełno rodziców przychodzących po swe latorośle. Normalna sprawa. Idę sobie grzecznie moją stroną chodnika, przy samej jej krawędzi. Co prawda jest jeszcze nieco miejsca po prawej stronie, ale tam metalowe barierki i posadzona w nich roślinność. Zbliżam się do nich na ile mogę, bo rajtuz nie mam ochoty poszargać. Idą z naprzeciwka...Tyralierą...3 osoby i w wersji odbiegającej od anoreksji: mamunia, syn i córka.. Ja też nie z tych chorujących na to. .Tak sobie myślę: W czworo nie zmieścimy się...Chodnik ewidentnie przewidziany na 2 mijające się osoby. Co prawda można na trzeciego jak na drodze do Strykowa, ale tam jest pobocze...No tym chodniku pobocza niet. Idę i patrzu , i wiżu..Nie ma szans...Będzie kolizja. Matka idzie, ale nie reaguje...No dobra, nie ustąpię źle wychowanemu dziecku, no way Josse, nie ma mowy. To byłaby pełna moja kompromitacja i zły przykład dla sebiksuni ( bo to ją miałam na wysokości lewego ramienia). Pewnie, że walnęłyśmy się. Delikatnie, bo sebixa w ostatniej chwili zauważyła, że ..no way Josse. Na rewanż nie trzeba było długo czekać. Tym razem mamunia i dwa sebixy...Teraz jestem już przyszykowana i robię poważniejszy eksperyment. Przysuwam się jeszcze bliżej tych barierek ( trudno, podrę te świetne Gatta 60 den microfibra ). Nie pomaga, tyraliera z 3 osób znów. Idę szybko, przysunięta do krawędzi. I wiem, że znów będzie kolizja, bo mamuna sebixów nie reaguje, choć mnie widzi. Dwie sztuki upasionych czipsami sebów patrzą się na mnie bezczelnie i prą. I już wiem...Albo wy, albo ja. Idę...oni też. Bummm..Ramię seby nie miało szansy. Lekko strąciło go z obranego kursu. Nie, nie przewrócił się, nie zachwiał...ja po prostu nie dałam się zepchnąć w krzaczki, ani nie mogłam więcej ustąpić drogi, choć to matka powinna nauczyć dziecko jakie zasady obowiązują. Po tym buum mamunia seby podniesionym głosem poinformowała mnie, że staranowałam jej syna. Ok, mamy więc jej uwagę, co prawda jednostronną , ale jednak. Powiedziałam tylko tyle, że dobrze by było zwracać uwagę na swoje dzieci i na innych ludzi też Może przesadzam z tą misją i ktoś mi w końcu wpierdoli. Jednak....Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.
LukaBandita.
Łódź
Status związku: żonaty/zamężna
Chcę grać z: kobiety, mężczyźni
Szukam: rozrywki
Znak zodiaku: Waga
Urodziny: 2018-09-27
Rejestracja:
Nigdy nie liżę mentalnie wyimaginowanych kłamstw.