Zaśmiałam się z sąsiada...
Usłyszało to moje dziecko...
Zrodziłam śmiech...
Kolejne rodowe drzewko... :'(
Zaśmiałam się z męża...
Dziecię to moje usłyszało...
Ale ono tego nie rozumiało...
Bo to był tylko żart...
Kolejne drzewko owocowało... :'(
Zaśmiałam się z grubasa...
Moje dziecię i to usłyszało...
Posadziłam kolejne drzewko...
Może i ono będzie owocowało... :'(
Zaśmiałam się z czyjejś twarzy...
Gębą ją nazwałam...
Usłyszało to moje dziecko...
I tu będę owoce zbierała... :'(
Zaśmiałam się we łzach ze swojego dziecka...
Powiedziałam, co ty jesz...
Z tych drzew co rosną...
Posadzone pod miedzą?
To nie z nich masz jeść...
Bo one pachną śmiechem moim...
Idź do sklepu dziecię...
Kup dobrych nasion...
Posiej sam i jedz...
To co Tobie obrodzą...
Co siejemy, to i żąć będziemy...
Śmiech rodzi śmiech...
Drwina rodzi drwinę...
Żart rodzi żart...
Ogień umysłu rodzi ogień umysłu...
Gdy dziecku swemu powiedziałam...
Ryby i dzieci głosu nie mają...
To kolejne drzewko wydałam... :'(
Dziecię moje zamilkło...
I poszło swoją drogą...
Teraz jem owoce rosnące przed drogą...
Drogą, którą sama obsadziłam tymi drzewkami...
I jem, to co śmiechem ozdobiłam...
A śmieje się ten, kto się śmieje ostatni między nami... :'(
Autor ja Ewa Lipka (Tarantulla)
Usoprades
0o0MMM
Rejestracja:
przepraszam https://www.youtube.com/watch?v=Kdm1P27dVBQ
Ostatnia gra