W pewnym miescie powstal sklep, w którym kazda kobieta
mogla sobie kupic meza.
Mial szesc pieter, a jakosc facetów rosla wraz z kazdym pietrem.
Byl tylko jeden haczyk: jak juz kobieta weszla na wyzsze pietro, nie mogla zejsc nizej, chyba ze prosto do wyjscia bez mozliwosci powrotu.
Wchodzi wiec tam pewna babka powaznie zainteresowana kupnem meza.
- Na pierwszym pietrze wisi tabliczka: "Mezczyzni tutaj maja prace" To juz cos, mój byly nawet roboty nie mial -pomyslala
kobieta - ale zobacze, co jest wyzej.
-
Na drugim pietrze byl napis: "Mezczyzni tutaj maja prace i
kochaja dzieci"
- Milo, ale zobaczymy, co jest wyzej. Na trzecim pietrze byla tabliczka:
"Mezczyzni tutaj maja prace, kochaja dzieci i sa niesamowicie przystojni"
No, coraz lepiej - pomyslala - ale wyzej, to musi byc juz
zajefajnie.
Na czwartym pietrze mozna bylo przeczytac: "Mezczyzni tutaj maja prace, kochaja dzieci, sa niesamowicie przystojni i pomagaja przy pracach
domowych"
Slodko, slodko... Ale chyba wejde pietro wyzej.
- Na piatym pietrze stalo: "Mezczyzni tutaj maja prace,
kochaja, sa niesamowicie przystojni, pomagaja przy pracach domowych i sa diabelnie dobrzy w lózku"
No niesamowite, wrecz cudownie- pomyslala kobieta - ale
jak tu jest tak wspaniale, to co musi byc pietro wyzej!?!
- Na szóstym pietrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytala:
"Na tym pietrze nie ma zadnych facetów. Zostalo ono
stworzone tylko po to, aby udowodnic, ze wam babom za cholere nie mozna dogodzic..."
Ostatnia gra