arc102

 
Rejestracja: 2010-09-13
"To moja wina że nie lubią mnie ci którzy mnie nie znają, nikomu nie ufając wciąż żyje."
Punkty19więcej
Następny poziom: 
Ilość potrzebnych punktów: 181
Ostatnia gra
Bingo

Bingo

Bingo
5 lat 141 dni temu

hehe :) Poczytaj :D

 

 

 

 

Spora ilość błędnie rozegranych rozdań wynika z jakiś dziwnych pokerowych przyzwyczajeń, złych nawyków, które ciężko jest wyeliminować. Często zdarza się tak, że po wykonaniu jakiegoś zagrania czy nawet wcześniej wiem, że zrobiłem źle, że nie miałem prawa tak zagrać ale to wszystko na nic bo za jakiś czas zrobię pewnie znowu to samo.

Jakie są te moje złe przyzwyczajenia?

Po pierwsze dość często łapię się na zwykłym braku cierpliwości w grach cash. Szczególnie dotyczy to gry live. O dziwo dotyczy to początkowej fazy gry, kiedy siadając do stołu pragnę jak najszybciej wygrać duże rozdanie. Wiem, że zaczynając sesję live gram zbyt dużo rąk i szukam szczęścia tam gdzie nie powinno mnie być. Nawet zdaję sobie sprawę, że gram źle ale wewnętrzny głos mówiący "teraz trafisz flopa" jest silniejszy niż zdrowy rozsądek. Co ciekawe kiedy już przetrwam pierwszy okres gry bez różnicy czy będą na plusie czy na minusie, łapię właściwy rytm gry i gram zdecydowanie lepiej niż na początku.

Kolejne moje złe przyzwyczajenie objawia się szczególnie w sytuacji kiedy po flopie zostaję tylko z jednym przeciwnikiem. Mam taki denerwujący zwyczaj automatycznego przeczekiwania flopa, nawet w sytuacji kiedy trafiam top parę czy drugą parę z dobrym kickerem . W grze heads up praktycznie każda para na flopie może okazać się dobra, a ja zamiast sprawdzić, w którym jestem miejscu czekam i po wyjściu na turn wyższej karty i zagraniu od przeciwnika nie mam pojęcia jaka jest siła mojej ręki. Jest to szczególnie denerwujące w grze turniejowej przy wysokich blindach, kiedy każda wygrana pula jest na wagę złota.

Ostatnio udało mi się zwalczyć inne złe przyzwyczajenie czyli przecenianie "ulubionej ręki". Każdy z graczy ma jakiś układ startowy, który z pewnych powodów bardzo lubi i nie ma w tym nic złego dopóki panujemy nad rozgrywaniem takiej ręki. "Ulubione ręce" najczęściej nie są zbyt silne :) i dopóki potrafimy rozgrywać je tylko w sprzyjających warunkach wszystko jest ok. Jednak często dochodzi do sytuacji, że dostając "ulubioną rękę" angażujemy się z nią w jakieś wysokie podbicia, a jedynym powodem takiej gry jest przekonanie, że nasza ręka nie może nas zawieść. Ja już szczęśliwie się z tego "wyleczyłem". Natomiast znam wielu graczy, którzy ze swoimi ulubionymi rękoma potrafią wyczyniać niesamowite cuda i rozgrywają swoje J-4, K-8, 5-3 czy 7-3 w naprawdę nieprawdopodobny sposób :).

A jakie są Wasze złe pokerowe przyzwyczajenia?