Zielonych oczu tęskny wzrok,
co namiętności żarem grzeje;
pieszczący zmysły wolny krok,
co się biodrami do mnie śmieje;
nieśmiało wyciągnięta dłoń,
co pożądliwie pieszczot pragnie;
nerwowo pulsująca skroń,
pod którą myśli łatwo zgadnąć!
Z cichym szelestem suniesz tak,
jakbyś kroplami deszczu była,
i w me ramiona, niczym ptak,
skrzydłami wody uderzyła...
otwieram oczy... Ciebie brak...
prysznic... fantazja się skończyła...