Słońce rozpuściło promienie
niczym dziewczyna włosy
przegląda się w ogrodowym basenie
wyszukując w trawie kropelek rosy
astrów różnych deseni
złotym pyłem posypało
już się kolor słońcem nie mieni
wszystko wkoło zszarzało
liście kończą życie krótkie
wolno opadają na trawę
niedawno takie zieloniutkie
dziś brązowo – żółtawe
kaczki pływają dostojnie
co raz jakaś nurkuje
biorąc co woda daje hojnie
nim ją zima lodem skuje
wiatr gałęziom do uszka
jęcząc smętnie zawodzi
niczym złowieszcza wróżka
woła zima, zima nadchodzi
IDOL