Rzekł pianista do szwagra
romansów autora
że koncert zagra
dzisiejszego wieczora
instrument trzeba nastroić
niechaj do domu spieszy
niech żonka się z myślą oswoi
na pewno ją to ucieszy
na skrzydłach niesiony
wirtuoz do domu wpada
już jest w objęciach żony
myśl śmiałą przedkłada
uśmieszek się jawi niewinny
na ustach białogłowy
sprzęt chwilowo nieczynny
trwa przegląd okresowy
chyba oszaleję
jęknął biedak znienacka
taką żywił nadzieję
a tu wpadka szczeniacka
biedaka żona pociesza
płoną oczy figlarce
z dobrą nowiną pośpiesza
dam koncert na fujarce
już instrument dobywa
usta na nim spoczęły
mąż się z zachwytu rozpływa
tak pierwsze takty go wzięły
akord jak wąż powoli
sunie ku górnej frazie
najwyższy ton dmuchnęła
opadł ,cały w ekstazie
żona zgięta w ukłonie
występ ją troszkę speszył
on bije mocno w dłonie
tak go koncert ucieszył
IDOL