Rok się kończy, końcówka grudnia
zima nadciąga nieśmiała,
w ogrodzie, od strony południa
samotna róża stała.
Targana wiatrem,deszczem smagana,
mróz lodem skuł jej płatki,
samotnie stoi, zapomniana
tracąc sił nędzne ostatki.
A jeszcze niedawno, podziwiana,
ogrodnik ją tak hołubił,
teraz marznie, zaniedbana,
jakby jej nikt już nie lubił.
Nagle z obłoku sypać zaczęło,,
śnieg ją białym otulił szalem
po raz ostatni serce jej drgnęło
zamarła, z wielkim żalem.
/ Idol /