Księżyc sennie ziewa
wędrówką zmęczony
wiatr ,pod nosem śpiewa
podnosi nocy zasłony
Herbatą leczę kaca
w głowie śpiew „Góralu''
myślami powracam
do andrzejkowego balu
Każdym muskułem
i serca drżeniem
dotknięty się poczułem
gorącym spojrzeniem
Jak ogień parząca
rosła podnieta
kim jest patrząca
na mnie kobieta ?
Po sali wzrokiem buszuje
wypełnionej Boltonem
oczu poszukuje
które są we mnie wpatrzone
Wzrokiem tłum świdruję
piękna jak modelka
wreszcie znajduję
jest ich właścicielka
już w tańcu płyniemy
stałem się Akteonem
bijące serca czujemy
ciała w uścisku splecione
chęć by ujrzeć ją nagą
wezbrała we mnie najszczersza
rzekłem z należytą powagą
pozuj mi, nago do wiersza
IDOL