Miałem kiedyś przyjemność
znać się z kapitanem
który gier hazardowych
był namiętnym fanem.
Kiedy odbierał gaże
miast do żony i syna
jak sprinter zasuwał
biegiem do kasyna.
Drżały ręce obie
kiedy karty odkrywał
oczyma wyobraźni
już krocie wygrywał.
Choć mocno główkował
dobre ukończył szkoły
wciąż go ogrywali
do domu wracał goły.
Bo najlepsza taktyka
jest niewiele warta
nie odniesiesz zwycięstwa
kiedy nie masz farta.
IDOL