Kiedy oczy otwieram
już mi Ciebie brakuje
do pracy się zabieram
w myślach, Twój obraz maluje
ręką do głowy docieram
która we włosach ginie
z trudem się przedzieram
w jasnej miękkiej gęstwinie
wiedziony gamą aromatów
twarz w nich zanurzam
niczym wonnością kwiatów
zapachem ich się odurzam
w oczu niebieskim lustrze
z rozkoszą się przeglądam
jak w drogocenne kruszce
do głębi ich zaglądam
aż mi widok przesłoni
kolorem nocy barwiona
niby płatkami piwonii
rzęs długich zasłona
ust pełnych obrazem
wzrok stęskniony sycę
kiedy serca nakazem
wlepiam w nie, me źrenice
czekam na miłe doznanie
choć chwila ta się dłuży
kiedy ulegną zmianie
otworzą się,jak pączek róży
ruch na nich ożyje
kształt przybierając falisty
szczególny uśmiech je pokryje
zadziorny i perlisty
radość wokoło wybuchnie
niczym wiosna w maju
szczęście na mnie chuchnie
poczuję się jak w raju
IDOL