Idę drogą wśród dni minionych
ciągle szukam szczęścia swojego,
wciąż powracam do mniejsc znajomych
nie odnajduje tu jego.
Choć głowa pełna mądrości
jak u uczonego z Sorbony,
w drog rozmaitych mnogości
wciąż szukam swojej Werony.
Ciagle nowych spotykam ludzi,
ktorzy takze czegos szukaja,
poszukiwanie , bardzo mnie trudzi,
oni, mojej Julii nie znaja.
Ciągła podróż i walka z nieznanem
kiedy chęci zaczyna brakować,
może ogniska zostane kapłanem,
bez Izoldy będę ognia pilnować.
W sercu tlą się nadzieii ostatki
choć powoli i one już gasną,
były jednak już takie przypadki,
że marzenia okazały się baśnią.
IDOL