Słonko od rana świeci
płatki śniegu fruwają,
by wpaść na saneczki
dziadkowie zapraszają.
Sanki podoczepiane
głośno szczeka Brytan,
świst bata się rozlega
kulig rusza z kopyta.
Sosny świecą białością
niczym skrzydła aniele,
kulig przez las się wije
jak sznurek serdelek.
Konie wesoło ciągną
nie czując męczarni,
wokoło się rozlega
wesoły śmiech dzieciarni.
Nagle dziadek przyśpiesza
konie w szalonym biegu,
ostro skręca w prawo
wszyscy lądują w śniegu.
Zmarznięci choć szczęśliwi
konie ciągną z mozołem,
do domu wpadamy
babcia czeka z rosołem.
Po obiedzie wypada
oddać się miłym akcentom
rysujemy laurki
za tydzień dziadków święto.
IDOL