Cichutko jak kot się skradam
widzę jak mało nas dzieli,
spałaś jak wodna rusałka
pośród niebieskiej pościeli.
Księżyc próbował Cię ostrzec
kreśląc na twarzy miraże,
płyń dalej po niebie jam tu
oczekiwanym żeglarzem.
Oddechy chwytałaś krótkie
pierś falowała miarowo,
chciałem najpiękniej jak umiem
służyć Ci śpiąca królowo..
W obronie dotrzymać pola
niczym bohater filmowy,
nawet z odległym księżycem
też byłem walczyć gotowy.
Jak tytan niebiosów sięgać
moc gwiazd zwieść wielkim wozem,
na ziemi rozścielić abyś
po mlecznej stąpała drodze.
Kiedy noc dobiegnie końca
wtedy nowy dzień nastanie
podać śniadanko do łóżka
całując na powitanie.
IDOL