Zbliżają się święta
chłop by nie próżnować,
wziął się do roboty
jaja jął malować.
Po krótkim namyśle
poczuł przypływ dumy,
wrzucił je do wrzątku
trzeba najpierw umyć.
Zabolało strasznie
aż w górę podskoczył,
kładąc w garnek jaja
palec też umoczył.
Z ukropu wyskoczył
wsadził w woskowinę,
zaklął na głos brzydko
ulżyło mu krztynę.
Wosk chociaż nie zimny
był w dotyku miły,
jaja niczym buty
glansem się świeciły
Wpada chłop na pomysł
zupełnie szaleńczy,
zaniosę kobiecie
niech się dalej męczy.
Z bólu sykał kiedy
ciało swe szorował,
jaj na pewno nigdy
nie będę malował.
IDOL