Otworzyłem dłoń,
w której...
nocował motyl.
zalotnie muskał skórę, i usta
ogrzewając moje
zmarznięte
tęsknoty
Powiedziałdobrze mi z tobą
piękny...
i objął
moje palce swymi skrzydłami
poczułem
wszystkie
barwy
miłości nieokiełznanej
odleciał,do krainy nieznanej
widziałem,że z żalem odfruwał
chyba
nie chciał
nam przeszkadzać...gdy razem płakaliśmy mówiąc o przemijaniu i pożegnaniu