fruwać miałam jak ptak pod chmurami
a stąpam po grudzie
krótkie chwile szczęścia
zbieram do okruszka małego
co nam jest dane kto wie,kto zna
zakamarek mojego ja
ból którego wygonić się nie da
już się zdaje że odszedł,nie wróci
i żyć się chce i planować
Twoje dobre ręce ucałować
i światu wykrzyczeć...kocham ,niech wie
i światu wykrzyczeć...kocham ,niech wie
przytul mnie nocy ciemna bez gwiazd
niech stanie czas,niech serce nie płacze
nie szlocha
w bólu myśli poplątane
i słowa gdzieś zapodziane
i tylko jedno pragnienie
tylko jedno życzenie
niech ból zniknie...niech
walka o przetrwanie...
tyle dróg...nie cieszą mnie,nie
ja tylko jedną chcę
niech nawet ścieżyną będzie malutką
mchem i chwastami porośniętą
ja wytrwale będę nią kroczyć
nie narzekać i się nie boczyć
tylko Panie już na niej nie każ mi
walczyć z bólem...nie dam rady
podcięte mam skrzydła
i wiara ma marna...
więc przygarnij do serca swego
wędrowca wielce strudzonego
usiądź na przeciw niego
i wysłuchaj uważnie prośby jego