1 listopada...znowu jestem tu z Wami,Mateńko,Tatusiu
przyszłam tu do Was,ale nie z Wami
życie,ach życie napisałeś mi smutnymi zgłoskami
i zostanie już tak do końca samego
i nikt nie zmieni tego
byliście tacy młodzi,radośni..te nasze ostatnie wakacje
słów brakuje...i wieczne,nieubłagane,,dlaczego''
mówią czas goi rany,tej zagoić nie zdoła
Oni nie wrócą,nawet łez morze wylanych
czasu nie przekupi...
płomień zniczy kołysze wiatr
niebo jesienne i oczy pełne łez
ciche uliczki w pamięć ubrane
mienią się tysiącem barw
przechodzą ludzie, w zadumie głowę schylają
i w ciszy tym co odeszli znicze zapalają
pamiętają...może tak jak i ja z Nimi rozmawiają?
szary listopad,załzawione niebo do smutku przychyla się naszego
wieczny odpoczynek szepcze,grób ubieram
takie ciche to święto...tylko ciepło zniczy pamięć rozgrzewa
i wracają wspomnienia
nic to że płomień życia Ich zgasł
ale myśli,myśli o Nich pozostaną na wieczny czas
Mateńko,Ojcze dziś jestem tu...ale przyjdzie taki czas
i pytanie...kto na mym grobie znicz zapali ,przystanie...
Wieczne Odpoczywanie...