budzę się na próżno,tęsknię...przyjdź już
w krainie snów czy mam przepraszać za marzenia?
tajemnym kluczem północ otwieram
księżyc puka do mego okna
do tańca zaprasza
jak spóźnieni kochankowie
w pośpiechu dotyku
ciała nagiego spragnieni
jestem szeptem kiedy szeptu potrzebujesz
jestem ciszą kiedy ciszę przywołujesz
jestem echem kiedy do serca pukasz
czy wiesz jak nazwać miłość?
opowiem Ci...
miłość to upojna woń kwiatów
delikatna i ulotna
to słonka promień padający na Twą twarz
to szczęścia obietnica i barwne motyle
co w brzuchu fruwają,umiaru nie znają
a szepty rozbrzmiewają ja dzwonów granie
cuda się nam zdarzają
podziwiamy to piękno świata naszego
otwierają się podwoje jego
i chcemy być razem...tylko we dwoje
chcemy pod słońcem nieba naszego
przeżyć to życie do końca samego