nie w tym czasie na pytanie od powiedziane
podejrzenie,niewiedza,nie wiara
i już ta jędza wredna podpowiada,szepcze
i nigdy nie jest na tak raczej zawsze na nie
ale spokojnie,dam rade
nie będę po katach chlipała,nie będę się zamartwiała
raźnym krokiem wyszłam na spacer przed siebie
moje bezkresy,w dole rzeka zapraszała
jednej minuty się nie zastanawiałam
wiatr nerwowo włosami targał
pod kurtkę zaglądał natrętnie
rzeka falami bulgotała...tak jak i ja się wnerwiała
wiem nic mi tak nerwów nie ukoi jak spacer bez celu
iść aż zmęczenie poczuję wtedy przystopuje
zastanowię się troszeczkę...
wiem,znam przeżyłam nie jedną taka wycieczkę
a telefon nie ustawał...dzwonił i dzwonił
ale ja go słyszeć nie chciałam...
sama z sobą sobie pogadałam...
z początku nie było porozumienia,tylko biadolenia
jakieś żale i skarg linijki cała...ale do jasnej Anielki
dość i basta nie tędy droga...wcale nie jestem taka uboga
mam siłę i cele a z resztą od czego są przyjaciele?
i skoro doszłam do wniosku tego...jak nie zawróciłam
do domku wróciłam...usiadłam jak zawsze w takich chwilach
w ulubionym fotelu na wprost ognia co się zawsze do mnie śmieje
i już mam nadzieje...
cóż życie ma barw i tonów wiele lecz nie zawsze daje nam
te radosne i te pastele...
ale jutro nowy dzień wstanie
i ja będę miała nowe zadanie