w modre słowa ubrany
a ja chciałam byś płatkiem śniegu
do moich rąk szybował
gdy dłoń dotknie płatka małego
on diamentem się stanie
i zaniosę do domu
momentem chwili będziesz pięknym
noc pożądania zapłonie szalona
tak w pamiętniku swym zapiszę
kiedyś,gdzieś na strychu może
ktoś znajdzie,otworzy
usiądzie na chwil parę
zamyśli nad tekstem
nad zdarzeniami,nad losem
co wszystkim kieruje
białe kruki,unikaty
kiedy to się działo?
było to zimową czarowną nocą
kiedy to zwierzęta ludzkim głosem rozmawiają
za oknem mróz trzeszczał
wzorami na szybach malował
wiatr tańczył na polach
białym puchem zawianych
w domu kominek jabłonkowym
drzewem zniewalał
i kubek herbaty z imbirem i miodem rozpalał
i moja dłoń w Twojej dłoni
i słów czarowne brzmienie
tak cicho szeptałeś...
by nie zapeszyć
wtulona w Ciebie słuchałam
i przyszła noc
czar tej nocy wziął nas we władanie
przed kominkiem na futrzaku
nadzy oboje...
śmiały się oczy
wędrowały dłonie
niech tak będzie...
niech trwa...
a wiatr za oknem nadal grał
i mróz malował...zima
a w nas upalne lato zagościło
