Trapezy snu,trójkąty,kwadraty
nie ważne już nic
pod osłoną nocy wyuzdane rodzą się marzenia
Usłysz mnie kiedy wołam
otwórz kiedy pukam
daj kiedy proszę
...dotykaj i całuj
...nie bój się
nie jestem bańką mydlaną
jestem smakiem i zapachem
chwyć mnie za rękę...idzmy przed siebie
tam gdzie słońce spotyka się z ziemią
idzmy potrzeba mi tego
...a kiedy zmęczeni...usiądzmy na skraju
nic nie mów
głowę oprę na Twoim ramieniu
rozbijmy krzywe zwierciadło
pozbądzmy sie cieni
Popatrzmy w przyszłość...zbudujmy azyl
z rąk i ust Twoich
Omdlewać w Twych ramionach
Budzić się rankiem z uśmiechem
na wspomnienie nocy
w akordy ubierać słowa o miłości
dążyć do naszej ziemi obiecanej
Kto wie od kiedy miłość się zaczyna
...trudne pytanie,ale ja odpowiem na nie
To stało się nad brzegiem rzeki
siedziałam zamyślona w fale zapatrzona
wiatr delikatnie smagał rozgrzane ciało
wiele pytań zadawałam
wtedy się zjawiłeś
jakieś pytanie zadałeś...odpowiedziałam
ale nie zrażony banałem odpowiedzi
dalej rozmowę podtrzymywałeś
zachęcona barwą głosu...spojrzałam
wiedziałam...potem były kolejne spotkania nad rzeka
gdzie słonko ciepłem tuliło
gdzie piasek parzył stopy
a my rozmawialiśmy
nasze oczy się śmiały
nasze ręce dotykały
potem objąłeś mnie czule i pocałowałeś
w głowie zawirowało a w środku coś podpowiadało...mało,mało
Pięknym latem to się stało
kiedy świat barwami zachwycał
kiedy ptaki śpiewały
kiedy jaśminy pachniały
już nie stałam na straży pożądania
uczyć się chciałam tej miłości
przez wszystkie noce i dni
bo miłość to lekarstwo dla duszy
bo z miłością w tle człowiek szczęśliwym czuje się
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra