Gasną światła dnia...cisza
Tkwię w niej...rozmyślam
Melancholia...lęki szeptane
Wracam do łąk co w chabry i ostróżki ubrane były
Do maków co pola czerwieniły
Do słonka ciepłego
I do naszych szeptów do rana samego
Jesień do wrót cicho puka
Czy będziesz mym jesiennym Panem
...na tą jesień i następne
...lata i zimy
...jeszcze jestem niepewna
...jeszcze szukam
...jeszcze pytam
W ucieczkach i powrotach
chcę poczuć tęsknotę
wiedzieć czego oczekujesz
w szepcie słów poznawać pragnienie
kusić kiedy mi ręcznik podajesz po kąpieli
uśmiechem obiecywać cuda nocy
pytać jakie sny są w kolorowej pościeli
nie zbierać okruchów zakazanej miłości
nie protestować...pozwolić rodzić się nowemu
nad rozlanym mlekiem łez nie wylewać
mimo jesiennej szarugi śpiewać
słowom skrzydeł dodawać
niech fruną wysoko
niech echem się odbijają
słowa miłością pisane
na długo w sercu zostają,są i trwają.
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra