planowałam w nicość się obrócić
w sidłach uczucia nie chcę trwać
myśl co chcesz,zabronić nie mogę
jak białe żagle horyzont zakryje
tak moje serce choć mocno bije
czas zabliźni rany i rytm spowolnieje
tak tracę nadzieje...
kochankowie wyjęci z pod prawa
wirusem objęta ma dusza...gra słów
tak,nie ...nie,tak
i zastanowienie kto kogo
poprosi o przebaczenie
co z tego że jesień,październik w odwrocie
listopad i cień zadumy nad bliskich grobami
nad pomnikiem schylę się cichutko ze smutkiem
jestem czy w mroku zniknę nim powiem
przepraszam Cie Mamo
wciąż błądzę...gdyby zabrać rozum
mniej by tak bolało
zdrady,dylematy...
wiadomo kochać...to dawać bez reszty
Ty Mamo byś mi doradziła
w Twoich mądrych słowach była wielka siła
cóż mi pozostaje?...kto udzieli odpowiedzi?
zatańczę z aniołem...poproszę prowadź
chroń przed manowcami
strzeż przed wrogiem
rejs przez życie...niezbadane lądy
list w butelce wrzucony do morza
kiedy go wyłowisz...przeczytasz,zrozumiesz
wtedy będziesz wiedział...co me serce mówi