beztroskie moje lato dawno minęło
kiedy jak beksa biegłam pokazać mamie
rozbite kolano,jak krew się lała
mama na kolana sadzała
tak mocno do serca przytulała
zapewniała...nic się nie stało
do wesela się zagoi,i już przestawało
już nie bolało
tak ufnie zasypiałam
jak zmienić dziś na wczoraj
wspomnienia wróciły kiedy córeczkę
podobnie pocieszałam
przybiegła wczoraj z krzykiem
krew się leje,oj mamuś boli
wybiegłam przed dom
i jak w magicznym śnie
obraz dziecinnych lat
wyraźnie widziałam
to ja krzyczałam,a mama z domu wybiegła
klęknęła,załzawioną buzię szybko otarła
opatrzyła,,rany''
ile, och ile bym dała by usiąść na kolanach mamy
bo tylko Ona mnie rozumiała
bo tylko Ona serce tak czułe miała
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
Kęs życia
Wybudzona wczesnym śpiewem ptaków
mam ochotę poranek w dłonie złapać
pomalować go kolorem pomarańczy
mam ochotę delikatnie jak motyl
opuszkami palców gładzić Twoje ciało
szklankę miłości jak mleczko wypić na śniadanie
Życie jak chleb codziennie zjeść trzeba
życie bywa jak kromka razowego chleba
bez smarowania żadnego sucha i pogryźć trudno
lecz wyboru nie ma,więc żuję wierząc że...
los kiedyś posmaruje,poukłada równiutko białe kromeczki
Uśmiecham się do obrazu tego
wygrany los od życia dostanę
wygrany los choć niespodziewany
czy szczęściarą nazywać mnie będę
odejść w chwale...odejść stąd
wystarczy już tych marzeń...dość
bo jeszcze uwierzę
wśród codziennej szarości
wśród nawału spraw
chciwe serce pragnie,chce wierzyć że...
ten los naprawdę uśmiechnie się
i da na śniadanie wielki kęs życia w dobrobycie
bez zmartwień i łez
.....tak,tak a Ty głupku już się ciesz
mam ochotę poranek w dłonie złapać
pomalować go kolorem pomarańczy
mam ochotę delikatnie jak motyl
opuszkami palców gładzić Twoje ciało
szklankę miłości jak mleczko wypić na śniadanie
Życie jak chleb codziennie zjeść trzeba
życie bywa jak kromka razowego chleba
bez smarowania żadnego sucha i pogryźć trudno
lecz wyboru nie ma,więc żuję wierząc że...
los kiedyś posmaruje,poukłada równiutko białe kromeczki
Uśmiecham się do obrazu tego
wygrany los od życia dostanę
wygrany los choć niespodziewany
czy szczęściarą nazywać mnie będę
odejść w chwale...odejść stąd
wystarczy już tych marzeń...dość
bo jeszcze uwierzę
wśród codziennej szarości
wśród nawału spraw
chciwe serce pragnie,chce wierzyć że...
ten los naprawdę uśmiechnie się
i da na śniadanie wielki kęs życia w dobrobycie
bez zmartwień i łez
.....tak,tak a Ty głupku już się ciesz
Na wycieczkę
Człowieku...tułaczu...wędrowcze
W łodzi życia płyniesz przez codzienność
Mijasz rafy i mielizny
Są dni że trudno utrzymać ster w dłoniach
Sztormy i wichry miotają maleńką łupiną
Los chodzi nieznanymi drogami
Dziś przysiadł na zwalonym pniu drzewa
Czyżby odpoczywał?
Rozmyśla pewnie co dać a co zabrać ma
A może rozmyśla o dniu co nieśmiałym brzaskiem rozkwita
Myśli jak dmuchawce fruwają na wietrze
Niewiadome...czy lepiej wiedzieć czy nie?
Kto to wie
Jest takie miejsce...wąska ,wydeptana ścieżka
W dole rzeka płynie...rozległe łąki
Na horyzoncie wieża kościoła
Szum lasu i pszczół brzęczenie
Uciec tam,położyć się w trawie
Chmury policzyć na niebie
W ciszę zatopić się cała...i żyć i być
Nie myśleć o jutrze i o tym co boli
Cicho nucić znane piosenki
Wiatr do taktu w szuwarach gra
Spójrz Panie...to jestem ja
Tu nie muszę udawać i uśmiechać się kiedy
do śmiechu wcale mi nie jest
tylko ludzie dokuczyć potrafią
Tu natura kocha mnie taką jaka jestem
A ja kiedy tylko mogę pakuję torebkę i uciekam
Na taką nieznaną wycieczkę
I swój los zabieram ze sobą
niech już nie spiskuje
niech nie zwleka...tylko się pakuje...wyjeżdżamy
W łodzi życia płyniesz przez codzienność
Mijasz rafy i mielizny
Są dni że trudno utrzymać ster w dłoniach
Sztormy i wichry miotają maleńką łupiną
Los chodzi nieznanymi drogami
Dziś przysiadł na zwalonym pniu drzewa
Czyżby odpoczywał?
Rozmyśla pewnie co dać a co zabrać ma
A może rozmyśla o dniu co nieśmiałym brzaskiem rozkwita
Myśli jak dmuchawce fruwają na wietrze
Niewiadome...czy lepiej wiedzieć czy nie?
Kto to wie
Jest takie miejsce...wąska ,wydeptana ścieżka
W dole rzeka płynie...rozległe łąki
Na horyzoncie wieża kościoła
Szum lasu i pszczół brzęczenie
Uciec tam,położyć się w trawie
Chmury policzyć na niebie
W ciszę zatopić się cała...i żyć i być
Nie myśleć o jutrze i o tym co boli
Cicho nucić znane piosenki
Wiatr do taktu w szuwarach gra
Spójrz Panie...to jestem ja
Tu nie muszę udawać i uśmiechać się kiedy
do śmiechu wcale mi nie jest
tylko ludzie dokuczyć potrafią
Tu natura kocha mnie taką jaka jestem
A ja kiedy tylko mogę pakuję torebkę i uciekam
Na taką nieznaną wycieczkę
I swój los zabieram ze sobą
niech już nie spiskuje
niech nie zwleka...tylko się pakuje...wyjeżdżamy
Moja Bajeczko
Jesteś moim słonka promykiem
I choć słonko jest wysoko nic to
Co dzień rano na trawniku przed domem
Żółte mlecze rozkwitają...
one jak promyki z trawy wyglądają
dziś kochana ma córeczko wianuszek
z nich upleciemy,potem na główkę włożymy
i tym samym Dzień Dziecka uczcimy
Wycałuję Cię najmocniej, najczulej
Kocham Cię córeczko od dnia pierwszego
I kiedy dane mi już było ujrzeć Ciebie
Nic nie mówiłam do serca tuliłam
Łzy radości płynęły jak rzeka
Dnia każdego dziękuję że jesteś
Dla Ciebie jestem silna,choć dać Ci dużo nie mogę
Ale wiedź będę z Tobą w zdrowiu i chorobie
I tym samym dla wszystkich dzieci na świecie
życzę miłości rodziców
żeby wojen nie było i głodu
by ten czas dzieciństwa był najpiękniejszy
do którego wracać będziecie po latach
I choć słonko jest wysoko nic to
Co dzień rano na trawniku przed domem
Żółte mlecze rozkwitają...
one jak promyki z trawy wyglądają
dziś kochana ma córeczko wianuszek
z nich upleciemy,potem na główkę włożymy
i tym samym Dzień Dziecka uczcimy
Wycałuję Cię najmocniej, najczulej
Kocham Cię córeczko od dnia pierwszego
I kiedy dane mi już było ujrzeć Ciebie
Nic nie mówiłam do serca tuliłam
Łzy radości płynęły jak rzeka
Dnia każdego dziękuję że jesteś
Dla Ciebie jestem silna,choć dać Ci dużo nie mogę
Ale wiedź będę z Tobą w zdrowiu i chorobie
I tym samym dla wszystkich dzieci na świecie
życzę miłości rodziców
żeby wojen nie było i głodu
by ten czas dzieciństwa był najpiękniejszy
do którego wracać będziecie po latach
Dla Córeczki
Opowiem Ci moja mała córeczko
jak to bajki na stryszku siedziały
i strasznie sobie narzekały
i żal mi się ich zrobiło i je wypuściłam
i teraz co wieczór kiedy spać się kładziesz
do łóżeczka mogę opowiadać Ci bajeczkę
a że dziś jest Dzień Dziecka więc dlatego
opowiem Ci bajeczkę jakiej jeszcze nie słyszałaś
...kiedy nocka zaczyna swe królowanie
...bajki rozłażą się po domu całym
...rybka w wannie czeka by mogła spełnić Twoje trzy życzenia
...krasnoludki małe ludki na kołderce koziołki fikają
...smok wawelski chrapie przy kominku
...królewna szuka ziarenka co ją w nocy uwierało i spać nie dawało
...Baba Jaga na miotle fruwa i pajęczynę z kątków usuwa
...Czerwony Kapturek do babci z koszyczkiem
śmiało wędruje,nawet mu wilk drogi nie zastępuje
...a Mikołaj Święty liczy prezenty
cuda i cudeńka dziecino mała
tak chcę Ci dać miłość i radość
nauczyć dobroci i miłości do tego co nas otacza
W Dniu Twojego święta
Niech buzia będzie uśmiechnięta
I cuda niech się zdarzają
Niech wszyscy Cię kochają
A ja posadzę na kolanach
Otoczę ciepłem i miłością
Tak bardzo chcę ochronić Cię
Przed świata zawiłością.
jak to bajki na stryszku siedziały
i strasznie sobie narzekały
i żal mi się ich zrobiło i je wypuściłam
i teraz co wieczór kiedy spać się kładziesz
do łóżeczka mogę opowiadać Ci bajeczkę
a że dziś jest Dzień Dziecka więc dlatego
opowiem Ci bajeczkę jakiej jeszcze nie słyszałaś
...kiedy nocka zaczyna swe królowanie
...bajki rozłażą się po domu całym
...rybka w wannie czeka by mogła spełnić Twoje trzy życzenia
...krasnoludki małe ludki na kołderce koziołki fikają
...smok wawelski chrapie przy kominku
...królewna szuka ziarenka co ją w nocy uwierało i spać nie dawało
...Baba Jaga na miotle fruwa i pajęczynę z kątków usuwa
...Czerwony Kapturek do babci z koszyczkiem
śmiało wędruje,nawet mu wilk drogi nie zastępuje
...a Mikołaj Święty liczy prezenty
cuda i cudeńka dziecino mała
tak chcę Ci dać miłość i radość
nauczyć dobroci i miłości do tego co nas otacza
W Dniu Twojego święta
Niech buzia będzie uśmiechnięta
I cuda niech się zdarzają
Niech wszyscy Cię kochają
A ja posadzę na kolanach
Otoczę ciepłem i miłością
Tak bardzo chcę ochronić Cię
Przed świata zawiłością.