W słów cichutkim brzmieniu.
W miłosnym rytmie...prośbę wymawiam.
Otul mnie dotykiem dłoni...
Spojrzeniem gorącym oznajmiaj pieszczoty.
Czaruj pocałunkami gorącymi.
Budz pragnienia głęboko schowane.
W nicości rozpływanie...erotyczne doznanie.
Bez tytułu bez nazwy...noc demona.
Ciemna,zaborcza...gwiazd nie ma.
Zmieńmy wszystko...zostawmy czas przeszły.
Porzućmy wspomnienia.
Budujmy nasz świat z jasnych barw.
W ogrodzie miłości staje czas.
Co warte jest życie bez wzlotów.
Jak smakuje poranna kawa samotnie pita.
Ile mam pytać...co robisz kiedy mnie nie ma.
Myśli moje nie pokorne i słowa jak grad spadające.
Nie umie ich zatrzymać...niech gnają.
Niech serce obnażają niech się domagają.
Głodem namiętności noc bez Ciebie.
Pamiętasz nasze ostatnie spotkanie...
Darowaliśmy siebie...
Nie oczekuje słów wzniosłych...
Powiedz że kochasz...wystarczy...
Moje chwile skradzione z całości...
Na krawędzi zadumy...nieziemskie doznania.
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
Wydmuszkowy świat.
Moje dziecko wczoraj mi zaproponowało...
Mamuś uzbierajmy dużo wydmuszek...
Potem je ubierzemy w kolory bajkowe...
Zawiesimy na niteczkach w pokoju na górze...
Będą się tak fajnie kołysały,będą nas zabawiały.
Będziemy w takim naszym wydmuszkowym świeci.
Usiadłam zamyślona z rana samego...pomyślałam
Fajnie by było mieć własny świat.
W chaosie istnienia zatrzymać się na chwil parę.
Mieć wiarę że w swej niedoskonałości nie zlęknę się jutra.
Nie zapytam kim jestem co znaczę.
W ciszy która krzyczy,która rani,która boli.
W zwierciadle duszy zobaczę przyszłość.
Szczęściem zajrzę w Twoje oczy.
Nadzieję wskrzeszę z popiołów.
W jedwab ubiorę duszę...ogłoszenie napiszę
Oddam w dobre ręce...
Wiem że kiedyś odnajdziemy siebie.
Droga serc ma tylko jeden cel.
Znajdziemy go,jak to miejsce na twym przedramieniu.
Dzisiejszy dzień wypiję do końca samego...
Tak jak gorące kakao się pije...
To nic że pada...w wydmuszkowym świecie...
Na tak się wszystko układa...
Mamuś uzbierajmy dużo wydmuszek...
Potem je ubierzemy w kolory bajkowe...
Zawiesimy na niteczkach w pokoju na górze...
Będą się tak fajnie kołysały,będą nas zabawiały.
Będziemy w takim naszym wydmuszkowym świeci.
Usiadłam zamyślona z rana samego...pomyślałam
Fajnie by było mieć własny świat.
W chaosie istnienia zatrzymać się na chwil parę.
Mieć wiarę że w swej niedoskonałości nie zlęknę się jutra.
Nie zapytam kim jestem co znaczę.
W ciszy która krzyczy,która rani,która boli.
W zwierciadle duszy zobaczę przyszłość.
Szczęściem zajrzę w Twoje oczy.
Nadzieję wskrzeszę z popiołów.
W jedwab ubiorę duszę...ogłoszenie napiszę
Oddam w dobre ręce...
Wiem że kiedyś odnajdziemy siebie.
Droga serc ma tylko jeden cel.
Znajdziemy go,jak to miejsce na twym przedramieniu.
Dzisiejszy dzień wypiję do końca samego...
Tak jak gorące kakao się pije...
To nic że pada...w wydmuszkowym świecie...
Na tak się wszystko układa...
Poranek na działce.
Świt ...budzi się dzień,kolejny,nieznany.
Cudownie budzić się wraz ze wschodem słońca.
Wyjść przed dom...las śpiewa...budzą się ptaki i drzewa.
Niebo różowieje... a ja do Ciebie się śmieję.
Kroplą rosy maluję Twoje obrazy...
W oddali szum wiatraków...obracają się leniwie.
Polski krajobraz,tak kochany,choć nie zawsze doceniany.
A ja jestem częścią tego krajobrazu...
Wybieram się nad rzekę...cisza otula
Rzeka odwiecznie tocząca swe wody...leniwie płynie w dole.
Falami mieniące się promyki słonka.
Trzymasz mnie za rękę...czuję ciepło Twoje.
Zostańmy tu,nie wracajmy.
Upajajmy się tym czasem,tą `chwilą.
Zapiszmy te chwile do całości...
Życie z chwil się składa...
Wiesz jak się cieszę kiedy jesteś ze mną.
Tyle jeszcze drogi przed nami...
Pragnę być wschodem i zachodem
...porankiem i wieczorem
...snem Twoim gdy zamykasz oczy
Błądzę po miedzy snem a jawą.
Całujesz mnie na dobranoc.
Dzień i noc lato i zima.
A my razem...znasz mnie...
jak i marzenia moje...
Wsparta na Twoim ramieniu...
wpleciona w krajobraz
Wiatr lekkim chłodem policzki studzi.
Pozostać tak bez ruchu.
Chwile w godziny zamienić.
Kochaniem karmić zmysły.
Wygasłe wzniecać pragnienia.
Cudownie budzić się wraz ze wschodem słońca.
Wyjść przed dom...las śpiewa...budzą się ptaki i drzewa.
Niebo różowieje... a ja do Ciebie się śmieję.
Kroplą rosy maluję Twoje obrazy...
W oddali szum wiatraków...obracają się leniwie.
Polski krajobraz,tak kochany,choć nie zawsze doceniany.
A ja jestem częścią tego krajobrazu...
Wybieram się nad rzekę...cisza otula
Rzeka odwiecznie tocząca swe wody...leniwie płynie w dole.
Falami mieniące się promyki słonka.
Trzymasz mnie za rękę...czuję ciepło Twoje.
Zostańmy tu,nie wracajmy.
Upajajmy się tym czasem,tą `chwilą.
Zapiszmy te chwile do całości...
Życie z chwil się składa...
Wiesz jak się cieszę kiedy jesteś ze mną.
Tyle jeszcze drogi przed nami...
Pragnę być wschodem i zachodem
...porankiem i wieczorem
...snem Twoim gdy zamykasz oczy
Błądzę po miedzy snem a jawą.
Całujesz mnie na dobranoc.
Dzień i noc lato i zima.
A my razem...znasz mnie...
jak i marzenia moje...
Wsparta na Twoim ramieniu...
wpleciona w krajobraz
Wiatr lekkim chłodem policzki studzi.
Pozostać tak bez ruchu.
Chwile w godziny zamienić.
Kochaniem karmić zmysły.
Wygasłe wzniecać pragnienia.
Majowe przesłanie.
W podmuchu wiatru szumie liści.
W ekstazie zmysłów maluje obraz wyśniony.
Cudzie majowy,obrazie od lat zwariowany.
Kwitnącymi bzami zapachem białych konwalii.
Czarujesz...
Wierszami inspirujesz...
Zachęcasz do kochania.
Mój maj nie ma cieni,nie ma zmierzchu.
Labirynt miłości...i Ty.
Ja ciągle jestem...w melodii i w słowie.
Codziennych naszych rozmowach.
Czy to ma sens zapytasz...
Odpowiem...
Myśli błądzą i wracają.
Wiarą i nadzieją wypełniają.
Ile jeszcze świtów przed nami.
Ile spojrzeń w oczy.
Uśmiechów i dróg.
Powiedz sam kochany...
Ile jeszcze poznamy?
W modlitwie siebie polecamy.
Nie skarżymy się na losu przeciwności.
Niby w próżnię dłonie wyciągamy.
Nic to...my ich ciepło znamy.
Wierzę że nastanie taki poranek.
Oczy otworzymy i obok siebie się zbudzimy.
W ekstazie zmysłów maluje obraz wyśniony.
Cudzie majowy,obrazie od lat zwariowany.
Kwitnącymi bzami zapachem białych konwalii.
Czarujesz...
Wierszami inspirujesz...
Zachęcasz do kochania.
Mój maj nie ma cieni,nie ma zmierzchu.
Labirynt miłości...i Ty.
Ja ciągle jestem...w melodii i w słowie.
Codziennych naszych rozmowach.
Czy to ma sens zapytasz...
Odpowiem...
Myśli błądzą i wracają.
Wiarą i nadzieją wypełniają.
Ile jeszcze świtów przed nami.
Ile spojrzeń w oczy.
Uśmiechów i dróg.
Powiedz sam kochany...
Ile jeszcze poznamy?
W modlitwie siebie polecamy.
Nie skarżymy się na losu przeciwności.
Niby w próżnię dłonie wyciągamy.
Nic to...my ich ciepło znamy.
Wierzę że nastanie taki poranek.
Oczy otworzymy i obok siebie się zbudzimy.
w rytmie na trzy czwarte
zatańczmy na łące skąpanej poranną rosa
majowy walc na trzy czwarte
unos mnie po mokrym kobiercu
zaglądaj w oczy...czytaj
niech na wietrze fruwają moje włosy
i błękitna sukienka
niech kwiaty osłupiałe przyglądają się
wirowi bosych stóp
zataczać kręgi śmiać się
kochać życie i każdy dzień
spójrz jaki świat jest piękny
kiedy dzień witamy we dwoje
rozkołysane moje marzenia
oddech wymieszany spełnieniem
przytulać się czule,nie pytać o nic
dłońmi rozpalać do czerwoności
szeptać słowa słodyczy
omdlewać,upadać i się podnosić
rytm miłości w kropelkach potu
w drodze do szczęścia wymawiać życzenia
stanąć na krawędzi istnienia
majowy walc na trzy czwarte
unos mnie po mokrym kobiercu
zaglądaj w oczy...czytaj
niech na wietrze fruwają moje włosy
i błękitna sukienka
niech kwiaty osłupiałe przyglądają się
wirowi bosych stóp
zataczać kręgi śmiać się
kochać życie i każdy dzień
spójrz jaki świat jest piękny
kiedy dzień witamy we dwoje
rozkołysane moje marzenia
oddech wymieszany spełnieniem
przytulać się czule,nie pytać o nic
dłońmi rozpalać do czerwoności
szeptać słowa słodyczy
omdlewać,upadać i się podnosić
rytm miłości w kropelkach potu
w drodze do szczęścia wymawiać życzenia
stanąć na krawędzi istnienia