a byłem dziś uśmiechnięty
na chwilę kiedy Ty przyszłaś
przekładając dłonie przez me usta
otwarcie tuliłem marzenia
serce jak wulkanu kęsy
wytaczające się z serca
wyznaczyły nowe wizje
uśmiechu w głębi od lat chowanego
zatrzymałaś się na chwilę
patrząc wprost w mych oczu lazur
uśmiech powędrował wysoko
rozpalając serca uścisk jeszcze bardziej
zgasiłem wszystkie zegary
jakby bateriami bliskości były napędzane
rozmywając na swym ciele Twe ciepło
wnioskowałem nieugięcie - pozostań w oddechu...
"Okruchami dnia ozłocę Twych oczu namiętność chowając w ramionach Twego ciała sedno" n(k)