Do dziś pamiętam mój pierwszy raz z kondomem, miałem 16 lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladą stała przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerze odparłem: nie. Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała: Czy to cię podnieca? No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole. No dawaj, powiedziała, nie mamy zbyt wiele czasu. Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie... Spojrzała się na mnie przerażona: "Jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę?" Odpowiedziałem tylko "No pewnie" i podniosłem kciuk, by jej pokazać. |
satyryk2
Pierwszy raz
10 przykazań ucznia
1. Nie gryź ołówków-lasów coraz mniej. 2. Nie kuj na blachę-pamiętaj, że zawsze możesz wykorzystać tylko 10% swojego mózgu. 3. Nie zgrzytaj zębami-twój dentysta ma jeszcze innych pacjentów. 4. Nie bój się rozdawania kartkówek-módl się, żeby twoja zginęła. 5. Kiedy dostaniesz jedynkę, pożal się przyjaciółce, byle... nie za mocno. 6. Nie wpadaj w panikę przy nauczycielach-w końcu to też ludzie... 7. Nie traktuj odpowiedzi przy tablicy jak koniec świata-to dopiero początek. 8. Przerwa to krótkie święto, ciesz się -byle nie za głośno. 9. Nie obgryzaj paznokci na pierwszej lekcji-zostaw trochę na później. 10. Nie ucz się tyle-raz się żyje!!! |
*&***
ale my wciąż czegoś lepszego szukamy.
Pragniemy lepszego dnia, życia, siebie,
nie zadowalając się tym co już mamy.
A mamy przecież tak wiele,
lecz tego nie doceniamy.
Sięgając po skrawek nieba,
zapominamy o tym co na ziemi kochamy.
Niedobry dzień skupia naszą uwagę,
a dobrego nie zauważamy.
Przyjaciela, który stoi koło nas,
w poszukiwaniu innego odtrącamy.
Zdrowie, cóż to takiego nadzwyczajnego?
W drodze życia często je zawalamy.
A jak choroba nas zaskoczy,
to wtedy sobie o nim przypominamy.
Żyjąc tak, życie przechodzi nam obok,
plecami się do niego odwracamy.
Chcemy inne, lepsze życie...
nie wiedząc jak dobrze się mamy
Słownik złodziejsko-polski Złodzieje wypracowali sobie własny język. Oto część słów, które używali w XIX wieku.
andrusy, koniki – nieletni złodzieje
bankowy skok – pewny skok
bez hajcu, pustoj, święty turecki – bez pieniędzy
będzie pluskwa – złapią nas
bimbry – zegary
buchnąć łakomce z doliny – ukraść pieniądze z kieszeni
buchnąć zza parkanu – wewnętrzna kieszeń marynarki
bukfel, igła, pluska, smyczna, sznita, węgorz, anielski włos, krople na ząb – sprzęt do przecięcia krat
capnąć, związać, położyć na robocie – dać się złapać
chodzić w porucie – być poszukiwanym przez policję
ciekawy – śledczy
diabeł, kat – prokurator
dintojra – sąd złodziejski
doklepać kogoś – wydać kogoś
doliniarze – kieszonkowcy, kradli przedmioty z „doliny” czyli kieszeni
dymać, kiblować – przebywać w więzieniu
działanie „na bombę” - bandyta podążał za upatrzoną ofiarą, by ostatecznie zdzielić ją w głowę czymś ciężkim i okraść
iść do cienia – iść do więzienia
iść na grandę, iść na duś – napad rabunkowy
iść w zaparte, puszczać dymy, napędzać na wodę – składać fałszywe zeznania
jugacze – zawodowi złodzieje
kalendarz – rok
kapownik, kapusta, ligawy – osoba zeznająca na kogoś
kipisz, hipisz, hatranka – przesłuchanie
klawiatura – wyposażenie złodziejskie
klawisz – z łac. clavis, strażnik
klawiszowy, klawisznik – złodziej posługujący się wytrychem
koło – wyrok dożywocia
krawat -wyrok śmierci
ligary – nogi
lipko – okno
luj – sutener
makówka – głowa
najmimorda, papuga, haukacz – adwokat
objuchcić – ukraść
ochłap – wyrok
otrzepać panftofle na dyndówce – zostać powieszonym
pies, hint – policjant
pucować się -przyznawać się
rabini, jurcy – sędziowie
sięgawka, grabki – ręce
sikor – zegarek
sitwa, chewra – kryjówka
spowiedź – śledztwo
stać na lipku, być świecą – stać na czatach
strugać jura – udawać głupiego
strupel – stróż
szaber – łom
szitef – wspólnik
szpyrak – wytrych
sztamacy, blatniacy – poważani złodzieje
sztemp – złapanie na gorącym uczynku
szuflada – więzienie
tajster, zecer, skóra – portfel
wałówka – rzeczy przysyłane do więzienia
wrażliwa, elektryczna ofiara – osoba, której trudno coś ukraść
wzorek, cynkwajs – tatuaż
założyć mantyle, manele, bransolety – założyć kajdanki
zapuszczać żurawia – wkładać rękę do czyjejś kieszeni
zdrefić – stchórzyć
zrobić wiąchę – aresztować
Proponuję teraz zabawić się w tłumacza:
„Kochany Brachu!
Szrajbuję Ci ksywę, byś kumał co słychać z naszymi sztamakami Józkiem i Jaśkiem. Przed wojtkiem poganiali oni do Kalisza za żłób na jucht dolinowy do motja. Przy robocie dziakowali kiftanowi 2 majchry, za co szpagaty zabindowali im manele i wsadzili do kwaczu. Piłaci wymierzyli im 4 łokcie ale sztamaki wyrwali z kwaczu przez lipko, bo bina Jóźka sporutowała gdzie szwicują i dziakowała im w bartku igłę i krople na ząb, którą przemajchrowali siatkę w lipku i bryknęli do Warszawy.
Ja czekam na Ciebie w melinie Jankla”
Zaczerpnięte z:
S. Milewski, Szemrane towarzystwo niegdysiejszej Warszawy, Warszawa 2009
RYZYKO ZAWODOWE
I przy tym rombaniu, ciulnął sie w kolano.
Że go zaskoczyło te nogłe zdarzynie,
Na wcześniejszy wyjazd, dostoł przyzwolynie.
Poszoł se przekopym, jak mamlas po szynach,
A tu na zakryncie - dup! w niego maszyna.
Kiedy se obejrzoł, za siebie do zadku,
To by boł uniknął, przykrego wypadku.
Stanął i nadepnął, na kulok urżnięty,
I gwóźdź zaruściały, wlozł mu aż do piynty.
Musioł borok siednąć, na okorków kupie,
Zaroz poczuł drzyzga w swojej chudej dupie.
Górnik aże skoczył, hełm mu zlecioł z gowy,
I ciulnoł tom gowom, w ring łod obudowy.
Buła mu wylazła, na pośrodku glacy,
Stracił równowaga, i ciulnoł na cacy.
Jak lecioł na plecy, chycił za kolyjka,
Paleec mu przytrzasła, jakoś k... belka.
Chycił za betonik, kery wisioł z kraja,
Betonik wyleciol, i dostał nim w jaja.
Droty co sterczały, wlazły mu do miecha,
Trza mieć k... noga, pierońskiego pecha.
Jeszcze zdonżył chycić, jakoś deska z tyłu,
Półka go przytrzasła, i ćwierć tony pyłu.
Godajom wypadki - że chodzą parami,
Jako to jest prowda, to widzicie sami.
Tak jest niebezpieczno robota górnika,
Nie rób nic na dole - unikniesz ryzyka.