Pada śnieg, słońca brak,
Na gałęzi siedzi ptak
I tak cicho sobie duma,
Co się dzieje, nic nie "kuma".
Drogą idzie młoda para,
Facet papierocha "jara",
A kobieta myśli cicho,
Kiedy fajki weźmie licho!
Tuż za rogiem dama stoi,
Z obcym chłopem coś tam "broi".
On ją czule obejmuje,
Później kurtkę jej zdejmuje.
Ona krzyczy: zimno przecież!
On ją pyta: wiecej nie chcesz?
Wtedy Ona go objęła,
I spodenki mu rozpięła.
Mówi do Niej; Zmarznie mi "mały".
Zobacz, sesztywniał mi cały...:)
Więc szybciutko zapiął spodnie,
Bo mu było niewygodnie.
Kobieta kurtkę zabrała, poszła do innego,
Skoro nie miała korzyści z Niego...
Morał z tego wypływa taki:
Takie są właśnie dzisiejsze chłopaki.
Jak co do czego to chce i namawia,
Potem na lodzie kobietę zostawia!
Przyparty do muru-sam rezygnuje,
Taką okazję, choć nie chce- marnuje!