Czy warto smutkiem żegnać lato
Jeszcze tak niedawno
Ptak radośnie śpiewał
Ciepły wiatr włosy rozwiewał
A już nad polami mgła snuje się biała
I dym wije się nad kartofliskiem
Kasztany z drzew spadają wołając
Jesień blisko...
Pytanie czy warto?
Jesień też ma swoje uroki
A kiedy jeszcze do tego
Znajdziesz kogoś miłego
Kiedy usłyszysz kocham
Świat znów kolorów nabiera
Z liśćmi wirować
W szalonym tańcu jest potrzeba
Trawie podkradać rosy perełki
Wplatać je we włosy
A wieczorem przy kominku
Marzenia ułożyć alfabetycznie
Wypić kubek ciepłego mleka
Pogawędzić z iskierkami w kominku
Odebrać telefon,pogadać chwilkę
I na dziś już koniec...Wskoczyć pod pierzynkę
Czy warto
Uczyć się pływać.....
Odnalazłem moją muzę
w głębinach czasu , jak syrenę w morzu
Ona ma wszystko co moje najważniejsze
serce i duszę...
Jest tak blisko !!!
A ja nie umiem ,kurwa, pływać....!!!!!!!
Jej portret
Na strychu wśród rzeczy niepotrzebnych
Do lamusa odesłanych
Piękny portret jakieś damy
Nie z tej epoki ubranej
Włosy upięte wysoko
Jak by w kok uczesane
Spojrzenie w jeden punkt wpatrzone
Usta rozchylone
I dziwny smutek na twarzy
Kiedyś babcia coś opowiadała
O właścicielach dworku
I jednej z ich córek nieszczęśliwie zakochanej
Dworek stoi tyle że różne koleje losu
Są z nim powiązane
Kiedyś gmina zarządzała
Dziś ktoś bogaty bardzo być musiał
Kupił dworek ,park i teren wokół
Do rzeki schodzący z wiekowymi drzewami
W stawie rybki jakieś nieznane pływają
Samo ogrodzenie na zamożność wskazuje
Ale jakiś niegościnny to człowiek
Widać fortuna ludzkich uczuć pozbawiła
Tych co na wsi mieszkają za coś gorszego uważa
Ale nie o nim pisanie ,raczej o tej damie wspominanie
Jak przez mgłę pamiętam te babci opowiadania
Szkoda tylko bo zapytać już nie mogę
Ci państwo co ten dworek zamieszkiwali
Mieli trzy córki na wydaniu
A ta na tym portrecie najmłodsza była
I najładniejszą zarazem
Był bal i przybyli swaty o rękę prosić
Jak w zwyczaju było najstarsza
Pierwszą do ożenku sposobili
Jakoś tak się stało ze najmłodsza w parku
Na ławeczce siedziała,książkę czytała
Dla odpoczynku czy ochłody kandydat do ożenku
Po parku się przechadził i nagle
Stanał jak wryty tak uroda siedzącej
Go zachwyciła...dech zaparło,głos odebrało
Po chwili dopiero nieśmiało przywitał się
Pytając ...zjawą jesteś czy też żywą osobą?
Zawstydzona dziewczyna głowę schyliła
Pąsem buzia się jej okryła i po chwili dopiero
Się przedstawiła
I tak się stało że serce obojgu mocniej zabiło
Miłość od pierwszego spojrzenia się narodziła
Niestety tradycji nikt nie mógł złamać
Zaślubiny z najstarszą siostra się odbyły
Lecz serce do innej należało
Potajemnie się spotykali
Efektem tych spotkań ciąża była
Wtedy też portret został namalowany
Tak jest wnioskowane
Kiedy mogli to się spotykali
A kiedy razu pewnego stawił się na spotkanie
W altance nad rzeką liścik znalazł napisany
I ślad zaginął przepadła dama bez wieści
Nikt nigdy więcej ani nie widział
Ani nie słyszał,kamień w wodę
A jak ten portret znalazł się w domu dziadków
Na strychu jakie koleje przeszedł
Niewiadoma...
Kiedyś aż tak uważnie nie słuchałam
Może nie jedno przeoczyłam,może coś pomyliłam ?
MECZ ORLICH SYNÓW
Nie ma na GD kibiców piłki kopanej.? Brak komentarzy do wczorajszego występu naszych gwiazd. ?
Poniedziałek
Jutro poniedziałek
Nie nowina nowy tydzień
Tak się zaczyna
Jaki będzie ,to pytanie
I nikt nie odpowie na nie
Choć nie lubię poniedziałków
Nie ja jedna chyba
Ale cóż przeżyć trzeba
Potem wtorek i poleci
Tydzień minie ,nie zawróci
Czas jakoś szybko leci
Jak powiadają poniedziałek
Jest wykładnia tygodnia każdego
Wniosek może wysnuć trzeba że...
Poniedziałek kochać trzeba?
W sadzie
Sad to stary...
Grusze jabłka unikaty
Papierówki,malinówki
I renety szare
Gruszki klapsy w sok obfite
Jest też i reliktem pewien szczegół
Już wyblakły ma kapelusz
I kubraczek poszarzały
Stoi w kącie za śliwkami
Włosy siwe potargane
Pewnie wiecie o kim pisze
To odległa już epoka
Kiedy strach na wróble
W sadzie na etacie
Zatrudniony był na stałe
Jakże ważne miał zadanie
Gonił szpaki gdy czereśnie dojrzewały
Sentymentem go darzę wielkim
I niech tak zostanie
Bo to widok zapomniany
Stan ..depresja
Depresja jest podstępna
Jak żmija atakuje skrycie
Mijają dni niby nic nie dzieje się
Ale depresja wyciąga kły
Wbija pazury,dręczy,spać nie daje
Jak mackami oplątuje
Radość zabiera,smutek serwuje
Lecz ciągle jej mało
Dalej męczy duszę i ciało
Już nie potrafisz się podnieść
Mimo że dzień nowy wstaje
Słonko się śmieje,ptaki śpiewają
Ty nie widzisz tego...
Depresja swój plan wykonuje
Nie raz myśli złe w głowie gnieźdzą się
Trudno uwolnić się od nich jest
Wtedy tylko prawdziwy przyjaciel pomoże
Zjawi się wypyta doradzi
Za rękę potrzyma,po policzku pogładzi
I dzięki Ci Boże za kogoś takiego
Bo sam człowiek jest tak bardzo malutki
Na swej życiowej drodze
Z życia wzięte
Studentka Marysia jadła codziennie cebulę i czosnek, dlatego o anginie i s.eksie opowiadały jej koleżanki.
Jesienne pisanie
Wrzesień do drzwi zapukał
Słonko jesiennie zaświeciło
Ranek też się później obudził
Noce jesiennym chłodem straszą
A ja jeszcze mam w pamięci
Piękne uroki lata I gorące Twe dotyki
Wspomnieniami wszystko zapisane
Każda chwilka życia warta
Teraz jesień do sadu zaprasza
Śliwy jabłonie i grusze
Koszyki zapełniają
Warzywa też swoje racje mają
Kiedy wszystko zgromadzimy
Już się zimy nie boimy
Nie straszne będą wichury i mrozy
Kiedy kominek rozpalimy i zajadać
Będziemy jesienne witaminy
Zegar
Najbardziej boję się nocy
W której nasze rozżarzone usta
Smagane codziennymi problemami
Ostygną w zamęcie niezrozumienia
Kiedy księżyc obudzi moje oczy
Dłonie nie poczują Twojego ciepła
A dotyk sparaliżuje nicość
Najbardziej boję się chwili
W której pozostawieni sami sobie
Pójdziemy w chłód przeciwnego poranka
Nie oglądając się za siebie
Bez żalu i prób kolejnych rozmów
Westchniemy głośniej z przekorą
Wygaszając wulkany mikro uśmiechu
Parafrazą byłoby skupić się na codziennych problemach nie dostrzegając bliskości