Crisstimm

 
Rejestracja: 2007-12-14
The more I learn about people the more I like my dachshunds
Punkty95więcej
Następny poziom: 
Ilość potrzebnych punktów: 105
Ostatnia gra
Literki

Literki

Literki
3 dni temu

Starożytni koledzy koronawirusa

Szaleństwo koronawirusowe zapewne potrwa jeszcze wiele dni, a pierwsza połowa 2020 roku niewątpliwie przejdzie do historii. Trwają spekulacje, w jaki sposób trafił do ludzi niebezpieczny wirus COVID-19 i i jak doszło do zarażenia "pacjenta zero". Jakkolwiek jednak został nam przekazany, zbiera śmiertelne żniwo i sieje ogromny strach. I co, zdaje się nie być zbyt optymistyczne, bardzo prawdopodobne, iż nie jest on jedynym "małym", "nowym" wrogiem ludzkości. 

Globalne ocieplenie to równie kontrowersyjny temat, co ten na wstępie. Jedni się nim przejmują, inni lekceważą, wielu w myśl powiedzenia "po nas choćby potop" odsuwają go jako, nie przystający do naszej, codziennej, zwykłej krzątaniny życiowej. 

Jedną czwartą lądu na półkuli północnej pokrywa wieczna zmarzlina - permafrost, zwana też marzłocią trwałą. I nie jest to koniecznie lód, jest to część skorupy ziemskiej, która przez cały rok znajduje się w ujemnej temperaturze (wg definicji przez przynajmniej 2 lata). Co ciekawe, ogromna część wiecznej zmarzliny to węgiel. Naukowcy oszacowali, że znajduje się w niej cztery razy tyle węgla, ile w czasach nowożytnych ludzie wyemitowali do atmosfery.  Marzłoć kryje w sobie również ogromne ilości metanu. Ilość tego gazu jest na tyle duża, że jeśli zacznie uwalniać się, będzie radykalnie wpływać na globalne ocieplenie. Doprowadzi to do katastrofalnej zmiany klimatu, poważnie demolując ekosystemy naszej planety. I możecie wierzyć albo nie, ale tę skutą lodem ziemię na północnej półkuli uważa się za tykającą bombę ekologiczną. Twarda jak beton gleba zamienia się w step lub bagna, a na jej powierzchni tworzą się całe pola jeziorek, które przewodzą ciepło z powierzchni w głąb gleby. Naukowcy przypuszczają, że niemal cała leżąca blisko powierzchni zmarzlina zniknie do końca XXI wieku. 
fot_066_A31.jpg
Wieczna zmarzlina w Islandii (wikimedia.org)

Jednak, nie o węglu i metanie chciałam pisać (choć to ciekawe i ważne aspekty), a o innym niebezpieczeństwie drzemiącym w rozmarzającym permafroście - o żyjących dziesiątki tysięcy, ba! miliony lat temu na Ziemi, organizmach. Według różnych wyliczeń w zaledwie jednym gramie wiecznej zmarzliny może znajdować się od jednego do tysiąca milionów bakterii i wirusów. Są to organizmy nieznane współczesnej nauce, a ich istnienie uświadomiliśmy sobie, można rzec, zupełnie niedawno. 
W 2014 roku światem naukowym wstrząsnęła wiadomość, że w Jakucji wydobyto z wiecznej zmarzliny dwie rodziny olbrzymich wirusów i określono ich wiek na 30 tysięcy lat. Stworzenia te nazwane zostały pitowirusami (Pithovirus sibericum) i moliwirusami. Obecnie znane są cztery rodziny olbrzymich wirusów; mimiwirusy, pandorawirusy, pitowirusy i moliwirusy. Pocieszające, iż według ustaleń naukowców, reanimowane (sic!) mikroby zarażają jedynie amebom. Jednak, nie ma pewności, czy inne, drzemiące jeszcze w permafroście, też mają takie "ograniczenia"? Przecież neandertalczycy wyginęli właśnie około 30 tysięcy lat temu i do dziś nie znamy prawdziwego powodu ich zagłady. "Teoria spiskowa"? No może, jednak faktem jest, że bardzo gorące lato 2016 roku (a takie ostatnio nie są rzadkością) spowodowało, iż na Półwyspie Jamalskim niespodziewanie pojawił się wąglik. Zarażonych zostało dwa tysiące reniferów, a także około dwudziestu osób, w tym dwunastoletni chłopiec, który zmarł. Ktoś może pomyśleć - nic takiego, choroba ta przecież wciąż jeszcze pojawia się na całym świecie. Jednak w tym przypadku "nosicielami" okazały się padłe zwierzęta sprzed siedemdziesięciu pięciu lat, których szczątki uległy rozmrożeniu, a uśpione w nich bakterie uaktywniły się, przedostając się do wody i gleby, a stamtąd – do łańcucha pokarmowego. 

"... Cząstki wirusa są dobrymi kapsułami czasu, które zachowują swój kluczowy materiał genetyczny. To sprawia, że prawdopodobnie wiele prehistorycznych wirusów nadal może zarażać rośliny, zwierzęta lub ludzi - przekonuje prof. Jean-Michel Claverie z Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) przy Aix-Marseille Université - Wieczna zmarzlina do doskonałe miejsce do przechowywania wirusów i bakterii. Jest w niej zimno, ciemno i nie ma tlenu. W takich warunkach metabolizm komórek bakterii zwalnia, a w skrajnych przypadkach zupełnie się zatrzymuje. Minimalizowane jest również ryzyko uszkodzeń DNA. W rezultacie najprostsze organizmy mogą w doskonałym stanie przetrwać milenia, a gdy warunki się poprawią – ożyć".
db55dbe087daa6a9b13882ee17d7.jpeg

Powyższe informacje nie napawają optymizmem, jednak postaram się zakończyć ten artykuł w pogodniejszym tonie. Doktor Anatoli Brouchkov, szef Wydziału Geologicznego Uniwersytetu Moskiewskiego, odnalazł bowiem w Republice Sakarskiej, w miejscu znanym jako Mamucia Góra, liczącą trzy i pół miliona lat bakterię, której nadał imię Bacillus F.  Przeprowadził szereg  eksperymentów na roślinach, muszkach owocówkach i na myszach.  Procesy regeneracyjne roślin, zakażonych bakterią, były zaskakująco dobre, zwierzęta żyły dłużej, znacząco wzmocnił się ich układ odpornościowy, a jedna z myszy, która z powodu wieku nie była już zdolna do reprodukcji, wydała na świat zdrowe potomstwo. Sam Brouchkov, zafascynowany swoim odkryciem, zaryzykował i uznał, że przetestuje bakterię na sobie. Mówił, że zrobił to z ciekawości i, że nie nazywa tego eksperymentem naukowym. Dziennikarzom opowiadał, że czuje się fantastycznie. Gazecie "Siberian Times" zdradził, że od czasu, gdy wstrzyknął sobie bakterie to przez kolejne lata czuł się świetnie, przestał  chorować, był w stanie pracować bez zmęczenia, wręcz zyskał nadludzkie możliwości.
"Sądzę, że istnieją nieśmiertelne bakterie, nieśmiertelne istoty, takie które nie mogą umrzeć, a ściślej – takie, które są w stanie obronić się przez śmiercią – twierdził optymistycznie. – Nasze komórki nie potrafią chronić się przed procesami starzenia. Byłoby wspaniale, gdyby udało nam się odkryć mechanizmy zapobiegające starzeniu się komórek i wspomagające ich regenerację."
“Jeśli uda nam się odkryć w jaki sposób bakterie pozostają przy życiu, prawdopodobnie będziemy w stanie znaleźć narzędzie do przedłużenia naszego życia.” 
„Jest jeszcze za wcześnie, bym mógł ogłosić, że bakterie nie szkodzą, a zapobiegają starzeniu. Nadal prowadzę eksperymenty. Chcę dowieść, że ta nauka powinna się rozwijać. Działanie bakterii jest naprawdę niezwykłe”.
13.jpg

No cóż, nie musimy wierzyć w te rewelacje, jednak zdaje się, iż musimy oswajać się ze świadomością, że nieznane nam dotychczas patogeny będą pojawiać się "na arenie" coraz częściej i że, my ludzie, musimy zacząć poważnie przygotowywać na spotkania z nimi.