Dawniej kobiety wysyłały dyskretne sygnały przyzwolenia. Dziś chodzą na "ciacha' i mimo wielkiego apetytu dokonują ich ostrej selekcji. Trudno nam przyjąć do wiadomości - że jeśli ktoś w końcu przytomnie zauważy - iż seks to kwestia natury, a nie - kultury. Pożądaniem rządzi biologia, fizjologiczne zjawiska zachodzące w naszym organizmie, nie zaś - kulturowe stereotypy. Czy nam się to podoba, czy nie, kobiety lubią w seksie ulegać mężczyznom; mają potrzebę bycia zdobywaną. Ta potrzeba sprawia, że kobiety - nawet nieświadomie - mówią i robią rzeczy, które choćby w minimalnym stopniu pokazują ich bezbronność i uległość. Te "niedemokratyczne" potrzeby najpełniej ujawniają się w fantazjach erotycznych. Kobiety marzą o uleganiu, a mężczyźni o podboju.
Prawda jest bowiem taka, że wyprany z jakiejkolwiek walki o władzę i agresji, egalitarny i pełen szacunku seks jest zabójczy dla namiętności, zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet. To właśnie erotyzm pozwala nam przekraczać własne ograniczenia i to w erotyce możemy zdeptać kulturowe restrykcje. Słowem, im mniej w seksie poprawności, tym więcej ekscytacji. To co nas podnieca, to wcale nie jest seks. Miłość jest mniej ważna niż wierność i zaufanie. Ogólny wniosek jest taki, że życie intymne to wciąż dla nas tabu. O ile miłość nadal bywa ślepa, to seks już na pewno nie! Ideał mężczyzny poznajemy nie po tym jak kończy, ale jak zaczyna - liczy się rozbudowana gra wstępna.
"Masaż stóp plus wino, to rozkosz sto razy bardziej dekadencka niż orgazm".
Kobiety niekoniecznie oczekują romantyzmu i trzymania się za rączkę na dzikiej plaży. Współczesne kobiety dobrze sobie radzą z romansami. Gorzej, jeżeli chodzi o partnera, który sprostałby ideałowi mężczyzny udomowionego. Monogamia wcale nie musi być monotonna. Bliskość, dobre porozumienie emocjonalno-psychiczne buduje wspaniały seks, a nie odwrotnie. Erotyka oparta na więzi uczuciowej nie zamyka nam dostępu do instynktownych, świeżych i zaskakujących doznań.
"Idealny seks sprawia, że kobieta pięknieje".