PONIEDZIAŁEK
40 lat kończyłem właśnie
Był torcik ze świeczkami, klops i denaturat.
Gdy chciałem zdmuchnąć świeczki zrobił się fetorek
i musieli mnie gasić.
Byczo było.
WTOREK
Paskudna pogoda.
Deszcz, niż i ta mżawka.
W kiosku Ruchu na rogu była na szczęście Przemysławka.
Da się wypić gdy się soku doda.
Gdyby tak Jardley`a ... Szkoda...
ŚRODA
Byłem dziś na meczu. Grała pierwsza liga.
Zabrałem na rozgrzewkę pół litra Boryga.
I kiełbasę baranią (sprzedają bez kartek)
Sąsiedzi narzekali że coś śmierdzi.
CZWARTEK
Przyszła dziś do mnie Frania.
Niezła z niej armata.
Piło się Autovidol, Borygo i Skrzata.
W łóżku jednak niestety urwał mi się wątek.
Może będę miał małe. Tfffuu... Odpukać .
PIĄTEK
Kac. I to taki jak stąd do Lublina.
W domu na szczęście była terpentyna.
Sam wypiłem, resztką nakarmiłem kota.
Bydlak wybił mi dziurę w suficie.
SOBOTA
Nowalijka. Dziś po raz pierwszy był rozpuszczalnik.
Heniuś po trzeciej setce zamienił się w palnik.
Aż sąsiedzi przychodzili pytać: co to u nas tak strzela.
Teraz siedzę i łatam dziury w fotelu.
Ot ! Psi los !
NIEDZIELA
Agonia była krótka.
Leciutkie rzężonko.
Teraz śpię już spokojny.
Nade mną lśni słonko,
a grób mój zdobi napis:
PRZECHODNIU ! SKARB KRYJE TA ZIEMIA
POD TYM GŁAZEM LEŻY POLSKA CHEMIA.
jan0sik0wa
Ukochane
Rejestracja:
Zostawić po sobie ślad w czyichś rozmarzonych oczach...
Ostatnia gra