Była piękna gwieżdzista noc.
Ona szła środkiem jezdni dostojnym krokiem,nie obawiając się niczego złego
Nagle usłyszała szmer....
On wyszedł z samochodu,ujął ją w ramiona i uniósł w ciemną gestwinę
Z początku szamotała się,,,,,,,,,
ale uległa.
On głaskał ją po śnieżnobiałym brzuszku,a ona patrzyła smutnie w jego czarne oczy.
Wtedy on zdjął marynarkę i wyjął......
Ostre narzędzie
trysnęła krew....rozległ się krzyk!!!!!!!
Itak oto w ciemnej gęstwinie,rzeżnik zabił.....
Skradzioną świnię :)