W nieładzie włosów z koszulką na jednym ramieniu
Zerwałam się ze snu błogiego
Nieświadoma wyglądu,wszak spałam
W lustrze się nie przeglądałam
Tak mi się zdawało...dzwonek
Otworzyłam...zaskoczenie...zdziwienie
Tak rano...kto i dlaczego
Jakiś czas trwało nim do mnie dotarło
Nie...nie ma mnie tu
Nie w takim stanie miało być to spotkanie
Nic nie mów...błogosławiona cisza
Muszę sobie poukładać słowa
Pobiec,ubrać się nie całować
ale na nic logiczne z rana myślenie
Kiedy oplotłeś mnie ramionami
Wbrew sobie...przytulałam się
A koszulka więcej się zsuwała
Nagą pierś odsłaniała
Kiedyś,dawno zbudowałeś most
Zawieszony na nieboskłonie
Z gwiazdami jak latarniami
Jesteś odbiciem moich pragnień
Przychodzisz niespodziewanie
Na moich ustach drżących rodzi się pytanie
Nie pozwólmy dłużej na przemijanie
Nie błądźmy w poszukiwaniu nieba
Wystarczy cichy zakątek...
Na krańcu ziemi..tam będziemy
Ciszą i łoskotem
Mową i milczeniem
Blaskiem jak i cieniem
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra