Tak wiele jest dróg w życiu
Są szerokie,widne ulice..jak życie
bez trosk i zmartwień
Ale też są wyboiste z ostrymi krawędziami
I często los nam takie podsyła
z kamieniami-troskami,które trudno ominąć
Nawet sen gdzieś w kosmosie buja
Zegar monotonnie minuty odmierza
rozmyślania o ulotności,o przemijaniu
Po wydeptanych ścieżkach nadzieja się skrada
Poczuć jej tchnienie,obudzić się z amoku
Podnieść głowę dumnie kroczyć
Poprosić anioła by już nie zasypiał
Podążać do ziemi obiecanej...ona istnieje
choć droga zawiła...
za horyzontem w straconym czasie
w mozole lat...
cierpliwie iść...
W tobole mym spakowane dni
Zakratowany umysł w niemocy trwa
Nie sposób przetrwać tych dni bez dat
Zerwany most nie sposób przejść
prośbę wypiszę na piasku patykiem
podaj dłoń...uratuj bo ginę
zafunduj mi lot wysoko nad ziemią
zostawię problemy i wolna jak ptak
...w przestworzach zginę
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra