Szary zwykły dzień styczniowy
Rozpacz pustych pól,nagich drzew
Smętny ptasi śpiew
Zimno dłoni i na twarzy ból
Pieśń tęsknoty cicho w uszach dźwięczy
Przez uśpiony las cicho szemrze wiatr
Szare cienie samotne wśród gwiazd
zawieszone w szary czas
chodziłam po lesie słuchając muzyki
lecz trudno odnaleźć ścieżyny dziś
gąszczem porośnięte,odszukać śladów
wędrówek we dwoje
lecz wierzę,że dojdę do bramy
a za nią świat wymarzony
za dzień za tydzień za lata
wiem że odnajdę tę bramę
a wtedy podaruję Ci mój świat
wyciągnę dłonie ,przytulę spragniona
na brzegu tęczy usiądę zmęczona
sukienka odfrunie wiatrem targana
odsłoni tak bardzo opalone kolana
wiatr roztańczy się w błękitach
promyki szczęścia rozrzuci dokoła
w płynących obłokach szczęście nadleci
wyszepczę cicho,zapraszam,zostań
bądź latem co lico rozpala i zimą co mrozi
z dwu serc jedno się zrodzi
bo szczęście na każdego czeka
raz jest gdzieś blisko a raz daleko
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra