Czas zapleciony we wspomnienia
Pomalować słowami obrazy
Ręce w górę wyciągnąć...stanąć jak w modlitwie
poprosić...Panie bądź łaskaw
oddal to co złe,nie zadręczaj mnie
ubierz dni w kolory
mgły letnim wiatrem rozwiej
ochroń skrzydłem swoim
nie gaś płomienia,daj nadzieję
Pogubiłam się...szczęście za drzwiami zostawiłam
Klucz gdzieś zapodziałam
I tak stałam w rozpaczy
Oddzielona progiem bólu,smutku i łez
Wiesz strach wyłania się nieproszony
Szare kąty i samotność szara
Sploty losu,drogi cierpieniem znaczone
Wraca niepewność...dni co daty nie mijają
smak cierpienia
chłód w rąk dotyku
jak piołun goryczą pali ból
do ziemi zgina brak wiary
i sens traci dzień
Zamykam oczy,ale ból nie znika
Łzy bez echa spadają
Niepewność...
Gdzieś biegłam,coś robiłam
Dziś w miejscu tkwię
Pytam echo...warto czy nie
Proszę znajdź moją drogę
Kierunkowskazem oznacz
Serca płomieniem ogrzej chłód co paraliżuje
Niepewność zabija...nie chcę jej
Moje myśli jak noże ranią
Wbijają się głębiej i głębiej...krwawią
Czy wszystko ma runąć,zniknąć,zatracić?
Jak się nazywam,skąd przybywam
Zapomniałam...
Dziś nie liczy się!
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra