puste samotne ławki
aleje w zadumie
białym pierzem okryte
zdawać by sie mogło...czekają
wolnym krokiem z myślami spaceruję
wiatr w nagich konarach koncertuje
smutna piosenkę mi gra
po bezdrożach życia już jakiś czas wędruję
w plecaku bagaż lat ciążyć zaczyna
cóż chcę napisać?...odważę się
ogarnia mnie strach
nad głową bure chmury,choć dzień trwa
a mówią że szczęście jest dla każdego
tylko rękę wyciągnąć i brać
nic złego nie może się stać
mój anioł nigdy nie chodzi spać
przebacz mi Boże że wątpię i gderam
przebacz mi za wiarę która gdzieś skręciła
i choć wołałam ale nie wróciła
strach ma oślizłe macki...skradają się po woli
myśli czarne ze wszystkich stron wypełzają
na pozytyw nie pozwalają
ciało ogarnia jakieś mrowienie
sen poszedł w zapomnienie
z kątów wyglądają strachy-cienie
ból paraliżuje,jak mróz do żywego
ciało zamiera w otępieniu trwa
czarny świat ma tyle wad...czemu w nim trwam
bezsilność potrafi wypalić uczucia i myśli i czyny
proszę otrzyj tę łzę co na policzku lśni
a może to rosy kropla ze spaceru przyniesiona
pozwól mi zasnąć z biletem donikąd
nie budź mnie...bo sama nie wiem dokąd wybieram się
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra