
Moje miasto nocą
Kolejny raz wybudzona w nocny czas





Stoję na wprost ciemnej nocy
Oparta o parapet okna
Z mojego mieszkania na Stegnach
Spoglądam na uśpione moje miasto
Śpią ulice i pomniki
Za każdym z tysiąca drzwi śpi człowiek
Ze swoimi kłopotami ,radościami
W tak dużej aglomeracji jednostka czuje się źle
Samotność w wielkim mieście
Jak dobrze to znam doświadczyłam tego nie raz
Stojąc tak pozwolę moim myślom uciec do Ciebie
Po cichu usiąść na poduszce delikatnie
Gładzić po włosach, których nie zdążyłeś obciąć
Ale powiem korzystnie wyglądasz w nich
Chcę pobyć tu kiedy śpisz
Patrzeć na Twoje oczy i usta
I pytać po cichu co też Ci się śni?
Noc wyzwala czułość która domaga się działania
I z którą trudno walczyć...
Ciekawe czy ktoś ma podobnie jak ja?
Jeszcze noc, jeszcze śpij
Bo kiedy zegar zadzwoni dając znać iż czas na wstawanie
Ruch się zaczyna chłopak czy dziewczyna
Bez logicznego myślenia
Wszystko wyliczone, czas ceniony
Jeszcze chwila... wychodzimy
I z rzeczywistością się zderzymy
Korki, rozkopane ulice, złe twarze
Mało uprzejmości ,zero uśmiechu
Więcej złości...
Miasto moje jak mam cię kochać?
Za co?...pytanie
Więcej jest na Nie niż Tak i dlatego
Tak często uciekam z niego
Do zakątka mojego ukochanego






Komentarze: 2 | Odsłony: 385
nie wyczerpiesz nigdy tematów na swoim blogu
kiedyś jakby inna Warszawa była w Twoim dawnym wierszu...tyle tylko pamiętam bo tamtego nie schowałam do skarbczyka w tamtym pisałaś chyba,że niezbyt lubisz Warszawę i chyba marsjanin2013 się tamtym wierszem zachwycał jakby zakochany czy co?
ale teraz idziemy z wierszami ze skarbczyka na Stegny wierząc,że będziesz naszą przewodniczką po powrocie schowam do niego ten wiersz i zrobię gorącą herbatkę z czarnej porzeczki dla wszystkich zapraszam szczególnie Ciebie NICOLUNIU