samotniś_

 
Rejestracja: 2017-02-18
Nie taki samotny samotniś_.... Alfiąto :d... ❤. Niech dzisiaj bedzie lepsze niz wczoraj i gorsze niz jutro...
Punkty119więcej
Następny poziom: 
Ilość potrzebnych punktów: 81
Ostatnia gra

słowami czulej niż wiatrem dotykaj...

Słowa mają wielką moc. Często myślimy słowami. Słowa określają naszą rzeczywistość. Słowa potrafią doskonale sterować emocjami, rozsierdzić, wywołać w nas stan euforycznego oszołomienia. Słowa też niestety zabiły niejeden związek...

images?q=tbn:ANd9GcTVIia1J9Tpo6nhZkvXxxbaTYiGuTflmkpEuEUcIibPt5G9bfH3
W psychologii miłości zwykło się mawiać, że najważniejsza w związku partnerskim jest komunikacja. Badacze rozpisują się o tym, jak istotne jest, by dyskutować o uczuciach, by omawiać z partnerem ważne zagadnienia, by budować solidny pomost komunikacyjny.

Faktycznie, słowa mają wielką moc. Często myślimy słowami, słowa określają naszą rzeczywistość, niejako nią kreując. Słowa potrafią doskonale sterować emocjami, rozsierdzić, wywołać w nas stan euforycznego oszołomienia. Słowa też niestety zabiły niejeden związek, ugodziły w czyjeś serce. Niektórzy twierdzą, że słowa potrafią być mocniejszym ciosem niż fizyczne uderzenie. Dlatego, mimo że potrafimy porozumiewać się po polsku, nie wszyscy mówimy tak, aby nasze słowa budowały mosty, a nie były murem, który odgradza nas od drugiego człowieka.

W związkach miłosnych słowa mają podwójną siłę rażenia. Dlaczego? Bo naszym relacjom towarzyszą emocje, a one lubią mieć "coś do powiedzenia". Mówienie emocjonalne przeważnie charakteryzuje się przesadą, wyolbrzymieniem, czasem mija się z prawdą. Emocjonalne komunikaty przepełnione są zwykle nerwami, a nie racjonalnymi faktami. To emocje sprawiają, iż człowiek - zamiast na faktach - opiera się na swoich pełnych lęku/rozpaczy/gniewu przewidywaniach.
Nadmierna nerwowość jest wrogiem racjonalnej rozmowy partnerskiej. Jeśli od czasu do czasu dochodzi do awantury w relacji, to wszystko w porządku. Jest to całkowicie normalne, ale pod warunkiem, że zasadnicze kwestie sporne potraficie omawiać dojrzale i zdroworozsądkowo.

Co to znaczy? Warto dokładnie prześledzić kilka błędów, które w moim odczuciu niszczą komunikację i wprowadzają ją na najniższy poziom porozumienia w parze, czyli mówiąc wprost, prowadzą prosto w kierunku rozstania. Na szczęście zawsze możemy zmienić nasze sformułowania i oduczyć się krzywdzących komunikatów.
images?q=tbn:ANd9GcTXdEuYhg2P3j5ehPdQKxikuuX4wCKH2_GMrWmY51XPwV9QEYy5

Oto i one - pięć prawdziwych bomb, jakie możemy zesłać na związek i zmieść go z powierzchni ziemi:

1. Ty zawsze…/ Ty nigdy…

Te komunikaty idą ze sobą w parze. Jeśli masz tendencję do wypominania wszystkich potknięć: "Ty zawsze źle układasz kubki w zmywarce, ty zawsze źle je potem wyjmujesz z tej zmywarki, kapsułki też kupiłeś złe", to przy tym zwykle nie potrafisz docenić tego, co dobre.

Niczym nauczyciel trzymasz tylko czerwony długopis do podkreślania wad, błędów i usterek. Popełniasz wielki błąd, bo na przykład nic tak nie zmotywuje mężczyzny jak… pochwała! Pochwałą można znacznie więcej osiągnąć niż wyrzutami. Joanna Przetakiewicz mawia, że aby kierowca przestał się wlec, jadąc autem, trzeba mu powiedzieć, że prowadzi jak James Bond. Efekt murowany!
images?q=tbn:ANd9GcSTapb2s7VOviYp31huEtHNI_Ep9RWtxKINBlP18oQ0NxDZub5DYQ

2. Mogłaś o tym pomyśleć wcześniej!/ Powinieneś o tym pamiętać!

"Powinnaś...", "mogłeś...", "a dlaczego nie pomyślałeś...?". Wyrzuty mają wielką moc rujnowania nawet najlepiej zapowiadającej się miłości. Amerykanie mówią na to "blame game", czyli gra w obwinianie. Pewnie dobrze znasz zasady tej gry.

Zaczyna się na niewinnej uwadze "mogłeś podlać tego kaktusa", a kończy się zawsze czymś mocnego kalibru w rodzaju "gdyby w 2001 twoja siostra nie nazwała mnie pantoflarzem, dzisiaj byłoby inaczej". Moim zdaniem w tej grze "wygrywa" ten, kto zagłębi się na najwyższy poziom absurdu, czyli kto szybckiej przejdzie z rozmowy o błahostce do obwiniana partnera o całe zło tego świata.

Najgorsze, że z "blame game" nikt się nie śmieje, bo zwykle nerwówka jest superpoważna, a wam brakuje dystansu. Może następnym razem, gdy będziecie sobie wypominać historie sprzed lat, warto jednak zawołać ZABAWA STOP i skupić się na tym co tu i teraz, a nie "tam i wtedy"?
images?q=tbn:ANd9GcQx2il44oisfgvAfqhbspYsv849pZsqoGp1jFV1ONLxjniplUyp0A

3. Jesteś wariatką!

Technologia postępuje w zawrotnym tempie, żeby usprawnić nam życie. Telefon nawet podpowiada nam słowa, żebyśmy nie musieli za dużo myśleć, pisząc SMS-a. I potem niestety część z nas upraszcza ocenę zachowania partnera stosując, tzw. etykietowanie. Czyli zamiast komunikować konkretnie "w tej sytuacji zachowałaś się nieroztropnie", niewybrednie etykietujemy: "wariatka", "idiota" i tak dalej…

Najgorzej, że mówimy przecież o kimś, kogo kochamy! Widzę w swoim gabinecie, jak ludziom łatwo przychodzi stosowanie epitetów, a nawet obraźliwych wyzwisk. Tak, jakbyśmy zapominali, że słowa mają ogromną siłę rażenia. I są na liście zdecydowanie najgroźniejszych zabójców miłości!
images?q=tbn:ANd9GcTihmPdKIUYFgrbDBVedga9Oyf6HhsGLHcqEiVY61TwYm0-Qh8pjg

4. Na pewno mnie zdradzasz!

Psycholodzy nazywają to fachowo "przeskokiem do konkluzji". Przy stosunkowo małej liczbie dowodów (albo przy żadnych dowodach) człowiek ma czasem tendencję do wyciągania bardzo kategorycznych sądów. "Nie kochasz mnie", "już mnie nie chcesz", to częste konkluzje, które przychodzą nam na myśl, gdy partner nie zachowuje się tak, jakbyśmy tego oczekiwali.

Czasami człowiek może się tak zafiksować na swoich konkluzjach, że przesłaniają mu one rzeczywistość, a tym samym działają trochę jak samospełniające się proroctwo, czyli osoba faktycznie się od nas oddala tak, jak przewidywaliśmy. Ale oddala się, bo nie może znieść już bezpodstawnych oskarżeń. Mówi się bowiem, że nie ma niczego bardziej frustrującego, niż tłumaczenie się z niewinności!

Inną wersją przeskoku jest "przewidywanie" (na podstawie wyłącznie własnych domysłów), że dobre intencje naszego partnera podyktowane są jego przebiegłymi planami. "Kupił mi kwiatki, bo pewnie nabroił”. Takie myślenie też tworzy między wami ogromny dystans.
1337355733_by_Mandy4_600.jpg


5. Jesteś tak samo beznadziejny jak mój były mąż!

To całkiem normalne, że od czasu do czasu dana sytuacja w związku przywiedzie nam na myśl wspomnienie o byłym partnerze albo o jakiejś innej sytuacji z przeszłości. Naturalną rzeczą jest porównywanie - zwłaszcza na początku relacji, kiedy chcemy kogoś poznać.

Tak działa ludzki umysł, że aby coś przyswoić, musimy to połączyć ze znajomą już rzeczą. Jest tu jednak pewien haczyk - jeśli porównujesz stale i bez przerwy wspominasz swojego eks (a już nie daj Boże o tym mówisz) to możesz mieć pewność, że to się źle skończy dla waszej miłości. Nie ma chyba człowieka, którego nie zirytowałoby wieczne odnoszenie jego działań do kogoś. Jest to przykre, raniące i pozbawione taktu.

Warto pamiętać, że wiele osób nie akceptuje też porównywania na swoją korzyść. Chyba dlatego, że w porównywaniu jest coś z obmawiania za plecami…

Według badań prof. Claire Kamp-Dush przeprowadzonych przez uniwersytet Ohio burzliwy związek nie musi być więc związkiem nieudanym. Wręcz przeciwnie, spięcia dodają relacjom charakteru. Kwestia tylko tego, by pamiętać o jakości kłótni.

Awantury przepełnione agresją, wyzwiskami, pretensjami - nie zaliczają się do kręgu twórczych sprzeczek. Są stopniową degradacją miłości, czyli cichym jej zabójcą. By tworzyć parę spójną, szczęśliwą i dobrze rokującą, warto pamiętać o dobrych manierach i o szacunku do partnera, także jak zrobi albo powie coś wbrew naszym oczekiwaniom. Kiedy między dwojgiem osób zanika szacunek, to nawet głęboka miłość nie odratuje tej relacji. Warto o tym pamiętać.
https://www.youtube.com/watch?v=6kdctNVxn1E