Następuje 27 grudnia i większość ludzi znowu zaczyna powtarzać wytarty tekst o tym, że skończyły się święta. Może dla nich się skończyły. W sumie nie wiem, co jest największą bolączką tych osobników. Kwestia tego, że obżarli się jak dzikie świnie (i już nic im nie zostało lub nie mają ochoty na więcej), czy to, że na różne pierdoły poszło tyle kasy. A może coś każe im się pożegnać ze świąteczną atmosferą? Szkoda. Każdy do świąt podchodzi inaczej.
A może wszystko powinno być z umiarem?
Ja w tym roku przyjąłem islandzki styl obchodzenia świąt i te potrwają aż do 6 stycznia, a więc trzynaście dni od 24 grudnia. Niech każdego dnia na stół wjeżdża inna potrawa i niech każdy (dla wyrównania) dzień stanie pod znakiem treningu, obciążenia fizycznego. A ci, co pracują - też znajdą jakieś rozwiązanie. Dla chcącego nic trudnego. Ja np. mimo nielekkiej podróży znajdę jutro wieczorem czas na pyszne danie z łosia.
Zatem...
Wesołych Świąt (i szczęśliwego Nowego Roku) dla wszystkich rozgarniętych, którym zależy na miłym przeżyciu ich i świętach w ogóle.
Zdecydowanie jednak bez dobrych życzeń pozostaję wobec tych, którzy chcą w Europie napływu imigrantów.
Wybaczcie zwolennicy multi-kulti, wpis niemal bez "polityki". Niemal . Niech Was pożre Grýla... 
Aha - i dla tych, co w Polsce narzekają na brak zimowej aury. Głowa do góry.
Niebawem, w ciągu następnych dni temperatury zejdą poniżej zera, więc jeśli opady pozwolą...
