beauti_46

Rejestracja: 2006-07-13
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Punkty8więcej
Do utrzymania poziomu: 
Ilość potrzebnych punktów: 192
Ostatnia gra
Yatzy

Yatzy

Yatzy
1 dzień temu

Dzisiaj jestem mało poważna - Cezik!!!

  "Czy możesz mi dmuchnąć w gwizdek" Dzisiaj sobie pobuszowałam z Anią po zakamarkach Youtuba . Anka pokazała mi pewnego żartownisia - Cezika. Naprawdę mnie ubawił. Mając do wybory klasycznie czy od tyłu, wybieram oczywiście klasykę!!!! to jest majstersztyk. https://www.youtube.com/watch?v=APKyPYR7jAkUjawnił głębię tekstów zagranicznych przebojów, to są naprawdę teksty ambitne i posiadające niejedno...dno  https://www.youtube.com/watch?v=DYg1fAXHWmM . Zajął się również piosenką polską https://www.youtube.com/watch?v=mz83od-rIR0 Stworzył ciekawe aranżacje na 'nietypowe' instrumenty. Wszelkie próby oszustwa zostały natychmiast wykryte i ostro potępione .https://www.youtube.com/watch?v=vU34pdvi07c Nagrał własną - jazzową wersję przeboju niestrawnego dla mnie dyskopolo, czyniąc ją całkiem całkiem strawną. https://www.youtube.com/watch?v=YdXr6epIwF0 . W wielu wariantach zaśpiewał "Ostatnią niedzielę" - ja wybieram tę.... pojutrze :D https://www.youtube.com/watch?v=ChvLzcUGkeY

Sami sobie popatrzcie. Miłej zabawy!


Traviata

Mówią, że obowiązkowo 'Traviata' powinna być grana co 2 lata. I ja się z tym zgadzam a może nawet częściej. Po wczorajszym wieczorze w Teatrze Wielkim do dzisiaj jestem pod ogromnym wrażeniem jakie zrobiło na mnie to przedstawienie. Scenografia Borisa Kudlicki (bardzo nowoczesna), reżyseria Mariusza Trelińskiego (nic dodać nic ująć, zawsze oryginalny i nowatorski), kostiumy Gosi Baczyńskiej i Tomasza Ossolińskiego no a przede wszystkim wykonanie!!! w roli Violetty - Aleksandra Kurzak – przepiękny sopran.  Jej partnerem – Alfredo – Khachatur Badalyan – Lwowianin (piękny tenor, chociażby trochę za niski i słabo prezentował się na scenie.

Treść „Traviaty” znana jest zapewne każdemu, bo kto nie zna tragicznej historii Damy Kameliowej.

Zaczyna się przepiękną uwerturą : https://www.youtube.com/watch?v=pZOyLL90FD8 

Oczywiście każdy również zna hymn wychwalający zabawę, wino, śmiech, śpiew i miłość: https://www.youtube.com/watch?v=vWz7Gbalk98

Nie będę przedstawiała całej opery, jednak jej najcudniejsze fragmenty. Jednocześnie chciałabym zastrzec, że nic nie odda atmosfery jaka panuje podczas przedstawienia w teatrze, żadne super odtwarzacze nie przekażą dźwięków i drżenia powietrza podczas śpiewu śpiewaków. Trzeba tam być i odbierać dźwięki nie tylko uszami ale i skórą.

Najbardziej podobała mi się aria Violetty, kiedy to uświadamia sobie, że odwzajemnia uczucie Alfreda  - nie można jej słuchać bez łez w oczach i bez wzruszenia się. Tą arią popisywała się kiedyś Maria Callas (tę słuchałam z odtwarzacza – wspaniały popis sopranistki) a wczoraj przepięknie wykonała ją Aleksandra Kurzak:

https://www.youtube.com/watch?v=hKYpZntZwQk

 „Czyż będzie moim nieszczęściem ta poważna miłość? Czego się domagasz wzburzona duszo? Jeszcze żaden mężczyzna cię nie rozpłomienił! Być kochaną, kochając – to nieznana mi radość. Czyż wolno mi pogardzić nią na rzecz jałowych szaleństw mego życia? (…) Szaleństwo! Szaleństwo! To tylko delirium! Zatracam się w marzeniach. Ja bezradna kobieta, samotna, porzucona w zaludnionej pustyni zwanej Paryżem.”

Wzruszająco brzmi również aria Germonta, kiedy to ojciec przypomina synowi jego rodzinne strony Prowansji i radosne chwile, jakie tam spędził oraz jak smutno jest teraz tam bez niego.

https://www.youtube.com/watch?v=OPKdLZ_-Y7M 

Cała historia kończy się tragicznie z powodu nieuleczalnej choroby Violetty ale jakież mogłaby mieć bardziej szczęśliwe ostatnie chwile swojego życia, gdyby Alfredo (podobno kochający Ją ponad życie) nie zadał Violetcie najcięższych ran, nie zhańbił Jej w obecności bywalców klubu Flory. Cóż z tego, pośród słów miłości, przeprosin za zadany ból, błagania o życie – Violetta umiera.

https://www.youtube.com/watch?v=LBRkdDxs4y0

Jeszcze do niedawna o śpiewie operowym miałam zdanie, pewnie jak wielu z was, że to jest histeryczne pienie albo rozpaczliwe darcie śpiewaczek. Posłuchajcie tego sopranu, popatrzcie jak swobodnie posługuje się swoim ślicznym, mocnym głosem, robi z nim co chce, w sposób naprawdę piękny.

Dałam tytuł temu wpisowi, jasny i jednoznaczny, po to, by nie zabłądzili tutaj kompletnie niezainteresowani komentatorzy.

 


Najlepsze na świecie jest

spędzić wieczór ze swoją córką (sporą już, to dziwne, że ona chce, bo z mojej strony to zawsze oferta jest otwarta), ogądając faljny jakiś film (w moim przypadku jest to komedia romantyczna) i przegryzając old amsterdam, cykorią popijając Saint Emilion Grand Cru :) . Życzę Wam takich wieczorów z waszymi ukochanymi dzieciakiami abo i staruszkami (whatever) jak najwięcej


Nie ma jak u Mamy...

Wyrwałam się do Mamy, do mojego rodzinnego miasta. Jakże inna, atmosfera w tamtym domu. Jakoś tak lekko, radośnie, cichutko, przytulnie, spokojnie, bezpiecznie. Czuję się tam, jakbym pływała - woda, ciepła, miękka, otula mnie przyjemnie, unosi mnie, delikatnie kołysząc. Nie ma pośpiechu, tej nerwowości, złośliwości, presji, Za to jest mnóstwo miłości bezinteresownej, pokornej takiej bez pretensji i wyrzutów, bez żądania czegokolwiek.

Przez dwa dni dokształcałam Mamcię jak ma robić wodę jonizowaną i srebrną, mówiłam o znaczeniu takiej właśnie wody dla naszego zdrowia. Spodobało Jej się . Wiedziała już co nieco o zakwaszaniu organizmu i jak ważna jest równowaga kwasowo-zasadowa. Sporo też powiedziałam na temat witaminy B17 - wypartej z naszych jadłospisów z latach 70-tych przez amerykańskie koncerny farmaceutyczne. Od tamtego czasu, sama to dobrze pamiętam, zaczęliśmy wszystko drylować. Okrutnie przestraszyliśmy się kwasu pruskiego, który nasze babki spokojnie pakowały razem z owocami do słoików, i zdrowe były. Mama dobrze wiedziała, że w Jej domu nie drylowało się owoców i pakowało jak leci do kompotów i nikt się nie przejmował jakimś tam kwasem pruskim. Zawiozłam Jej, w związku z tym pudełko pestek moreli gorzkiej a oprócz tego sól himalajską i ksylitol. Ostatnio zawiozłam Jej kolagen w kapsułkach (a właściwie to taki konglomerat kolagenu, alg morskich i vit.E) nasz super suplement (a właściwie lek) posiadajacy zdolność przenikania do wnętrza naszych komórek a tym samym poprawiający ich stan a przez to stan całego naszego organizmu.

Wspólnie spędzany czas miło nam upływał na grze w ulubioną Mamy grę w karty, na spacerku, na wspominkach, to nic, że ja nie za bardzo kojarzę, o kim Mama mówi, na wspólnym oglądaniu filmów.

https://www.youtube.com/watch?v=gkeLhbIrNqQ Kochani, zadbajcie o zdrowie swoich rodziców ale nie wysyłajcie ich do doktorów.


Bajka dla

‎"Fajny film dzisiaj widziałam. - Momenty były? - No, masz... " - pamiętacie kto tak zaczynał filmowe opowieści w Trójce? :D

Była to taka lekka, łatwa i przyjemna komedia romantyczna, bez momentów (jeśli to kogoś interesuje). Zaraz się odezwie rzesza krytyków, co to uważają ten gatunek filmów za papkę dla gospodyń domowych, czytelniczek kolorowych pisemek i nie wiem jakie tam jeszcze aktualnie porównania się stosuje. Dlaczego uważamy, że są to epitety? Piszę i sama się zastanawiam. To chyba zależy od tego kim się czujemy. Jeżeli jesteś gospodynią domową albo czytelniczką kolorowych pisemek i dobrze się w tej roli czujesz, to czemu masz czuć się urażona. A jednak współcześnie określenia te mają wydźwięk pejoratywny. Jak tak dalej pójdzie, to w niedługim czasie bycie uczciwym (zamiast cwanym) będzie też pejoratywne. Chyba się zagalopowałam, bo ja nie chciałam o tym wcale.

  A teraz kilka cytatów z dzisiejszego:" - nie koncentrujesz się, to mi uwłacza."; "-jesteś najbardziej egoistycznym facetem na świecie! - niemożliwe? Poznałaś już wszystkich?"; "-byłam kiedyś zakochana. -w kim? zwierzęta domowe się nie liczą. - hmmm ". A to jest piosenka z tego filmu:https://www.youtube.com/watch?v=tvtJPs8IDgU Ta druga piosenka to już jest inna bajka https://www.youtube.com/watch?v=HY6zk6Ay2DY