beauti_46

Rejestracja: 2006-07-13
Nie liczę godzin ni lat to życie mija NIE JA
Punkty8więcej
Do utrzymania poziomu: 
Ilość potrzebnych punktów: 192
Ostatnia gra
Yatzy

Yatzy

Yatzy
1 dzień temu

Pomysł na...

firmę.
Jest taki konkurs - zgłaszane są inicjatywy ludzi z różnymi pomysłami.
Mnie zainteresował pomysł na :Ekologiczne wypieki z uwzględnieniem diet eliminacyjnych (m.in. bezglutenowej).
Uważam, że zdrowa, oparta na naturalnych ('eko') produktach dieta jest kluczem do długiego życia bez chorób. Oto co pisze o swoim przedsięwzięciu sama pomysłodawczyni:
Coraz więcej osób stosuje diety bez glutenu, bądź nabiału, cukru, mięsa. Rośnie też popyt na wyroby domowe, całkowicie naturalne. Na rynku nie ma jednak zbyt wielu produktów naprawdę dobrej jakości. Mój pomysł to stworzenie linii wypieków i innych domowych specjałów, opartych na tradycyjnych przepisach, w dużej części zmodyfikowanych na potrzeby diet eliminacyjnych. Wyroby będą bez sztucznych składników, konserwantów, tłuszczów trans, w niektórych cukier zastąpię naturalnym słodzikiem - np. ksylitolem. Będą to ciasta, ciasteczka i inne słodycze oraz wypieki słone, np. paszteciki i pasztety (mięsne i wegetariańskie). Oferowane produkty będzie można zamawiać przez stronę internetową, na której będą opisy dotyczące składu, zdjęcia oraz oznaczenia, że produkt jest np. bezglutenowy
Swoje głosy można oddawać jeszcze przez 4 dni (do 4 maja). Zachęcam do popierania mądrych pomysłów.
Oddać głos można na stronie: pomyslnafirme.pl w zakładce 'GŁOSUJ' (za pierwszym razem trzeba podać swój adres email i nr telefonu, bowiem z jednego adresu można oddać tylko jeden głos dziennie). Być może spodobają Wam się inne ciekawe pomysły. Warto popierać mądre inicjatywy.
Jednocześnie, by rozwiać różne domysły, informuję, że nie jest mi znana osoba, której pomysł tak gorąco popieram. Dowiedziałam się o tym konkursie od znajomego i przekazuję informację dalej.
Pozdrawiam i życzę słonecznej majówki n4.gif

Klasa IVE

spotyka się znowu po xxxxx (nie powiem) latach. Ważne, że spotykamy się dość cyklicznie n6.gif. Z każdym cyklem bardziej łysi, nieco grubsi.... e tam. To nie jest ważne. Uwielbiam te spotkania, bo zapominamy o kalendarzu, upływie lat. Odżywają wspomnienia:  wyjazdów na wykopki, 'wpadek' przy tablicy, innych historyjek. Nie jest ważne, że powtarzamy te same na każdym spotkaniu. Jest wesoło, wygłupiamy się jakbyśmy nadal mieli 19 lat!!! I tak ma być, albowiem 'nie liczymy wcale godzin ni lat, bo to życie mija nie MY' n17.gif
Na najbliższe <czerwiec> spotkanie wysłałam propozycję (załącznik poniżej) n17.gifMoże niech każdy wybierze coś dla siebie. Jako pomysłodawca korzystam z taryfy ulgowej i rezerwuję sobie "finger tut", no a oprócz tego "northern soul" mam już opanowany n10.gifDla Małgosi proponuję "pole" - ona zawsze taka giętka była. Pewnie z "omg" i "q" damy sobie radę po 2-6 (rozpiętość ze względu na zróżnicowane możliwości adaptacji lokalowej) godzinach. "Rumba" - fantastico dla par. Do "twerk"a (skądinąd ulubionego przez panów, wiem to z obserwacji) nie mam fizycznych predyspozycji, musiałabym przejść szybciutko na dietę wysokokaloryczną - a tej nie lubię n0.gif. Jednak kilka kandydatek znalazłoby się. Odwagi dziewczęta i chłopaki! Macie miesiąc na trening!
https://www.youtube.com/watch?v=UFZxK8edZWA


Honor

Dzisiejszy wieczór w operze spędziłam z "Madame Butterfly". Pewnie znacie tragiczną historię pięknej Cio-Cio_San, więc nie będę się rozpisywała. Coś w tym musi być, że znowu draniem okazał się facet - Pinkerton. Nie polubiłam go od pierwszego aktu, chociaż śpiewał pięknie. Jednak w każdym słowie ukazywał prawdziwe swoje, cyniczne, oblicze: "Zawsze i wszędzie sięga po to, na co przyjdzie mu ochota. Dlatego żenię japońskim zwyczajem na okres dziewięciuset dziewięćdziesięciu dziewięciu lat, z prawem comiesięcznego rozwiązania umowy. America forever". Śliczna Japonka, zostaje sama, gdyż Pinkerton wyjeżdża do Stanów, obiecując, że wkrótce do Niej wróci. Wraca, po trzech latach, ze swoją nową, amerykańską żoną. Te trzy lata Cio-Cio-San żyje w coraz większym ubóstwie. Odrzuca afekty japońskiego bogacza gdyż szczerze kocha swojego amerykańskiego męża.  Skoro nie może żyć z honorem, honorowo umiera. I kto tu ma jajajajajajajajajaja?
https://www.youtube.com/watch?v=pDz9zmtQ7I4


Złota sobota

Takiego dnia chyba dotąd nie było w historii zimowych olimpiad - dwa złote medale dla Polaków! Pierwszy zdobył w niesamowity sposób nasz panczenista Zbigniew Bródka - młody i sympatyczny strażak z Łowicza. Wygrał z Holendrem  Koenem Verweij'em o 3 tysięczne sekundy. Obliczono, że stanowi to różnicę 4,5 cm, przy biegu, który rozgrywa się z prędkością bliską 60 km/h. Trzeba nadmienić, że w łyżwiarstwie szybkim Holendrzy są światowymi liderami z bogatą historią i tradycjami w tej dziedzinie sportowej - to narodowy sport Holendrów. Swój rekordowy czas Zbyszek osiągnął w świetnym biegu z mistrzem świata (jedynym wśród łyżwiarskiej czołówki czarnoskórym zawodnikiem) Shani Davis'em. Po ukończeniu przez Holendra biegu okazało się, że Polak i Holender osiągnęli czas 1:45,00 - taki wyświetlał się na ekranach. Dopiero sędziowie po krótkiej chwili podali czas do trzech miejsc po przecinku - 1:45,006. Szaleństwo radości ogarnęło wszystkich. Tylko jeden Holender ostentacyjnie obnosił się ze swoją nadętą, obrażoną miną. Trzeci był Kanadyjczyk, również zadowolony ze swojego osiągnięcia.
 Drugi złoty medal dzisiaj i w czasie tej olimpiady zdobył  Kamil Stoch (pierwszy Polak, który zdobył dwa złote medale podczas zimowej olimpiady).
Kamil prowadził już po pierwszej serii skoków, jednak w czasie drugiej serii obniżono o dwa stopnie rozbieg i zawodnicy skakali już nieco krócej niż w pierwszej serii, otrzymując rekompensatę punktową za skrócony rozbieg. Podobne emocje jak przy łyżwiarstwie szybkim czekały kibiców w finale skoków na dużej skoczni. Po pierwszej serii skoków, w której Stoch i Kasai oddali równe skoki, Kamil prowadził niewielką ilością  punktów za lepszy technicznie skok. W finałowej, drugiej, serii skoków to Japończyk oddał o 1cm dłuższy skok jednak o zwycięstwie znowu zadecydowały punkty za technikę i warunki atmosferyczne (niekorzystny w czasie skoku Kamila wiatr)Kamil wyprzedził swojego rywala o 1,3 pkt. Znowu ogromna radość.
Rano, TVP transmitowała sztafetę (4 x 5 km) naszych narciarek. Nie będę opisywała całego biegu. Chciałabym tylko oddać Justynie Kowalczyk, co Jej się słusznie należy. Po raz drugi, po swoim 'złotym' biegu na 10 km, pokazała mistrzowską klasę. Startowała jako druga zawodniczka naszej sztafety i z 11 pozycji przesunęła się na pozycję 4! Może gdyby bieg trwał dłużej i Justyna biegłaby znowu swój koronny dystans (10 km!) pokonałaby kolejne 3 zawodniczki n6.gif
i zdobyła złoto!

To były super emocje, fantastyczne sportowe rywalizacje, radość i duma, że jestem Polką, że mamy takich prawdziwych sportowców!!!! Mimo braku funduszy, obiektów sportowych na światowym poziomie posiadają Oni tzw. ducha walki, kochają to co robią, pokazują, że sport jest ich wielką pasją.
I tylko nadziwić się nie mogę, że ciągle pompujemy ogromną kasę w tych beznadziejnych kopaczy
:/

Nie pamiętamy już...

17 stycznia minęła kolejna rocznica wyzwolenia Warszawy.  Nie wspominano o tym w mediach, również tutaj, na GD, nie było żadnej notatki. Oczywiście wpływ na takie postępowanie ma tzw. nowa opcja polityczna, wg której twierdzi się, że nasza stolica nie odzyskała w tym dniu wolności ponieważ jednocześnie zbrataliśmy się z nowym okupantem. Jednak fakt wyzwolenia się stolicy z okupacji niemieckiej pozostaje faktem. Nagłaśniany (przez komunistyczny rząd) przez wiele lat, z jednoczesnym pominięciem kompletnym milczeniem bierności wojsk polskich i sowieckich, obecnych od września 1944r., po drugiej stronie Wisły. Obecności haniebnej i zdradzieckiej, przyzwalającej na upadek Powstania Warszawskiego.  Jednak wyzwalając się spod niemieckiej, zgodziliśmy się na sowiecką a potem na trzecią okupację :/ Widać to 'taka nasza tradycja", że zacytuję Kargula. Bez 'opieki' ani rusz.
Jednak ducha w narodzie bardzo trudno wyrugować
https://www.youtube.com/watch?v=Ty-3SDp7cb8