Pola wokoło opustoszały
zniknęły wszystkie plony
tylko strach na wróble skostniały
samotnie stoi zgarbiony
zapomniany, niepotrzebny nikomu
w przemokniętej kapocie
osamotniony, bez domu
stoi ,niczym kołek w płocie
deszcz go siecze jak skazanego
choć nie zasłużył na karę
chłód go przenika całego
żal przepełnia goryczy czarę
jeszcze wiatr hulaka
żarty robi sprośne
uchyla poły kubraka
aż słychać serca jęki głośne
kapelusz na oczy spuszczony
nie daje żadnego widoku
wzrok smętny , przygaszony
łza kręci się w oku
wyciągnięte ramiona
jakby w geście rozpaczy
głowa na pierś spuszczona
czy też jeszcze wiosnę zobaczy
IDOL