oddech
- na szyi muśnięciem zostawiam
plądrując języczkiem miejsca erogenne
porannym głodem wzbudzone
szept
- do Twych uszu niosę
oplatając Twej wyobraźni magię
drżenie powiek wywołując
dotyk
- na Twych piersiach rozpalam
ognisk niebezpieczne rewiry
dekorując Twe ciało kroplami pragnień
zapach
- pieszczoty szczyty
rozsiane po całym mieszkaniu
w spotkaniu bezgranicznej pasji
dążenie
- na zegarze maluję
zaciskając mocniej powieki
marzę byś w tej chwili tu była...
"rozkosz oczu jest tylko opłatkiem na języku stapianym"(n)k
Kiedy serce otworzyłem,jakaś pustka wdarła się
Zapach włosów, czerwień ust,dziś zapomnieć bardzo chcę
Chciałem kochać nieustannie, ręce tulić chciały wciąż
W swym szaleństwie zagubiony, matko moja powiedź mnie
Krzycząc ciągle jak w hipnozie, jak narkoman wizję swą
Budowałem naszą przestrzeń, w której brakowało rąk
Oczy skrzyły się nadzieją, usta wiły drogi cierń
Chciałem Ciebie zaczarować, lecz Twój oddech chłodny jest
Tak jak gwiazdy gdzieś na niebie, moje myśli błyszczą wciąż
Wiarą siła, wiarą wolność, wiarą zaplecenie rąk
Kiedy spotkasz mnie ukradkiem, a emocje spadną w dół
Wiedz że mi nie było lepiej, kiedy roztaczałaś krąg
"kochaj i niszcz... każdy oddech w którym zwątpienie wzięło górę...."
spod powiek zamokniętych
oczu zwierciadeł ukrytych
koloniami roztaczam tęsknotę
w Twej dłoni ściśniętą
barykadą usta kipią
przelewając czarę odległości
wielbiąc każdą milisekundę
u Twego boku zastygłą
lat nie przeliczę
uczuć nie narysuję
jak bardzo chciałbym
w Twym blasku choć zgasnąć
prostota wypowiedzi polega na rytmie serca w każdy fragmencik włożonego
siedząc na przeciw siebie
wzbieramy dłońmi siłę oczu
ustami pożądliwie wzburzonymi
cumujemy na szyjach gorące oddechy
pełne powieki powietrza
przelewają pocałunki oszalałe
ostrożnie rzeźbiąc wznios
kołyszących się ramion
języczkiem swobodnego roztargnienia
szyję Twą muskam pierwszoplanowo
wariacjami uszy podgryzać próbuję
uległej namiętności jesteś boginią
zaprzeczać można tylko słowami... oczy odprawią spowiedź za nas.....