samotniś_

 
Rejestracja: 2017-02-18
Nie taki samotny samotniś_.... Alfiąto :d... ❤. Niech dzisiaj bedzie lepsze niz wczoraj i gorsze niz jutro...
Punkty119więcej
Następny poziom: 
Ilość potrzebnych punktów: 81
Ostatnia gra

ujarzmić nerwusa...

Jak radzić sobie z nerwusem

images?q=tbn:ANd9GcT2f2fiULP8uT4zLhPIb1KKRXK1Bf05L5afaoRe87SzAUQOSNmx

Gniew sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Jednak odczuwany zbyt często, zbyt silnie i nieadekwatnie do sytuacji może zatruć, a nawet zniszczyć życie.

Podobnie jak radość, smutek i strach, gniew jest jedną z pierwotnych emocji. Złoszczą się już niemowlęta, kiedy czegoś pragną. Także u dorosłych gniew jest zwykle sygnałem, że jakieś potrzeby nie są realizowane. Może pełnić pozytywne funkcje: mobilizować do działania, wyrażać niezgodę na złe traktowanie przez innych, wzmacniać poczucie własnej wartości. Ale bywa też gniew, który ma siłę destrukcyjną.

images?q=tbn:ANd9GcRp2soVD2QB2OwbQOvNaq4rNGfAgq_zGvxx2SsJEpc2EWntmH-AZQ

Gniew toksyczny

Są ludzie (i niestety, jest ich wielu), którzy złoszcząc się, dotkliwie ranią innych – rodzinę, przyjaciół, współpracowników.
Toksyczny gniew to taki gniew, który występuje o wiele za często, o wiele za intensywnie i trwa o wiele za długo.
Osoby, które są w bliskich relacjach ze złośnikiem, odnoszą poważne straty fizyczne i psychiczne. Konsekwencją toksycznego gniewu może być m.in. głęboki smutek, depresja, wycofanie, niskie poczucie własnej wartości czy wyuczona bezradność. Ta ostatnia powoduje nieumiejętność radzenia sobie w życiu oraz bezrefleksyjną zgodę na wszystko, co się z nami dzieje.
Ceną, jaką płacimy za związek z gniewnym człowiekiem, jest też utrata zdrowia (np. zaburzenia krążenia, kłopoty z ciśnieniem, bezsenność, migreny). Toksyczny gniew, szczególnie doświadczany w dzieciństwie, może pozostawić w psychice trwałe blizny.

images?q=tbn:ANd9GcRXY6VxvEGFpz1cXW5DsMPoimpi_mYUJNjbH95pYIPD12-R0EJy

Wina nie leży w tobie

Jak przetrwać w związku, w którym jest toksyczny gniew? Jak na co dzień radzić sobie z gniewnymi ludźmi?
Kiedy dotyka cię czyjś gniew, zwykle zadajesz sobie pytanie: dlaczego ten człowiek tak reaguje? I w pierwszym odruchu szukasz winy w sobie. Co zrobiłam źle? Może szef ma rację, że jestem nieudolna. Może mój partner słusznie się gniewa za bałagan w mieszkaniu. Może powinnam bardziej się starać…
Stop! Oto pierwsze fałszywe przekonanie, którego musisz się pozbyć. Gdy ktoś wybucha, to znaczy, że nie radzi sobie z własnymi emocjami. To nie ty jesteś przyczyną jego złości, tylko sposób, w jaki ten człowiek reaguje na rzeczywistość. Gniew jest zawsze odbiciem danej osoby, a nie w otaczającym ją świecie.
O tym, że ktoś reaguje impulsywnie, decyduje wiele czynników. Może mieć np. gniewny temperament, czyli jego system nerwowy cechuje wrodzona nadpobudliwość. Częstym powodem takiego zachowania są wzorce wyniesione z domu rodzinnego oraz doświadczanie gniewu w dzieciństwie (najczęściej ze strony ojca lub matki).
Skłonność do złości przejawiają ludzie nadużywający alkoholu i innych szkodliwych substancji. Prawie zawsze tam, gdzie występuje alkoholizm, występuje również przemoc psychiczna albo fizyczna. Podatne na ataki złości są osoby cierpiące na depresję (jest to wynik braku równowagi chemicznej w mózgu). I wreszcie – dla niektórych ludzi gniew jest jedyną znaną metodą radzenia sobie z kłopotami życia codziennego. Nie radzą sobie ze stresem (bo nie nauczono ich tego w dzieciństwie) i dlatego posługują się gniewem. Jakiekolwiek by jednak były przyczyny takiego zachowania, musisz wiedzieć jedno – nie musisz się na nie godzić!

images?q=tbn:ANd9GcTiuambVJl3TNrWTloBfF1kRgusqYlfpv2BcrgqM53VyLSXIKB_

Nie musisz być ofiarą

Ludzie przepełnieni gniewem potrzebują pomocy. Pierwszą rzeczą, którą możesz zrobić, gdy pozostajesz w bliskiej relacji z takim człowiekiem, jest rozmowa. Zamiast szukać winy w sobie albo udawać przed całym światem, że problem nie istnieje, spróbuj o tym spokojnie porozmawiać.
Gdy sytuacja jest naprawdę poważna i nie da się jej naprawić w czterech ścianach własnego domu, zaproponuj spotkanie z psychologiem. Jeśli twój bliski ma świadomość, że nie radzi sobie z gniewem, być może podejmie terapię. Może być jednak i tak, że wyśmieje twoją propozycję, albo… zareaguje złością. Wtedy masz tylko jedno wyjście: zamiast czekać, aż on się zmieni, sama zacznij działać. Postaraj się zmienić swoje myślenie i swoje zachowanie. Ważne, byś zrozumiała, że twoim życiem nie musi rządzić jego gniew.
Jaką możesz mieć z tego korzyść? Przede wszystkim wyzwolisz się z roli ofiary i odzyskasz szacunek dla samej siebie. Może będziesz mniej przestraszona, poszerzysz krąg przyjaciół, poprawisz swoje stosunki z dziećmi… Może wtedy twój „nerwus” zauważy swój problem?

images?q=tbn:ANd9GcRq-hllL6SMuMkekOwH2zRQPIXDVg5h_D6o397ZSAdaPXdoaRDj7w

Gniewni ludzie są wśród nas

Gniew częściej okazują mężczyźni, ale z roku na rok przybywa gniewnych kobiet. Toksyczny gniew coraz częściej prezentowany jest przez dzieci i nastolatki. Z gniewnym człowiekiem możemy stykać się nie tylko w domu, ale też w pracy czy w urzędzie.
Mechanizm radzenia sobie w takich sytuacjach jest zawsze podobny (z wyjątkiem dzieci, które wymagają specjalnego podejścia wychowawczego). Najważniejsza jest obrona własnych granic i unikanie konfrontacji. Jeśli więc widzisz, że ktoś w twoim towarzystwie – np. twój zwierzchnik – wpada w gniew, przede wszystkim nie reaguj emocjonalnie. Przeczekaj, aż burza minie (np. wychodząc do innego pomieszczenia), i dopiero potem spróbuj porozmawiać lub powiedz wyraźnie, ale spokojnie, że nie życzysz sobie takiego traktowania.

images?q=tbn:ANd9GcQM87OEgPmFO_bZW2BonAjnu8ZLnhCfkjnU_s2V7a_EDFNxvU4X

babskim okiem ...

Każdy, niezależnie od płci cierpi z powodu pękniętego serca, ale o ile łzy i chlipanie jakoś ujdą u kobiety, kiedy zwierza się przyjaciółce, o tyle u faceta, który wszem i wobec pokazuje jaki jest sponiewierany, nie uchodzi.
1352668322_pxbnxr_600.jpg

Dlatego nigdy nie lubiłam takiej postawy, więc tym bardziej starej piosenki Mieczysława Fogga, nawet w wykonaniu Piotra Fronczewskiego.

Oto moja polemika:

Teraz nie pora szukać wymówek, fakt, że skończyło się,
dziś przyszedł inny, bogatszy i lepszy ode mnie
i wraz z Tobą skradł szczęście me.

No widzisz, skoro „skradł Ci szczęście Twe”, to znaczy że jesteś niewydolny finansowo, nie miałeś na dobre cappucino, bukiet róż, a może nowego i-phona? No chociaż na ładne szpilki. Woziłeś ją tanimi pociągami Interreggio, zamiast własnym autkiem. Dla kobiety to sygnał, że jej i dziecka nie utrzymasz!

images?q=tbn:ANd9GcS327hUUW1pPoX7XHe65vapC4X_PhhBNmeGVKujXNo0I014kTtT2g

No, ale jak ty to sobie wyobrażasz? Wypadłeś z gry, nie ma cię, a mimo to wymagasz od niej, żeby zmusiła się do spędzenia z tobą - nieudacznikiem i mazgajem - niedzielę? I co, ma patrzeć na twoje oczy cocker spaniela (a może i uszy…), włóczyć się z tobą po ulicy, moście, parku (niepotrzebne skreślić) być może w deszczu, czy śniegu, bo nie stać cię chociaż na przytulny hotel, nie mówiąc o mieszkaniu z kominkiem? Daj spokój!

519221553a0cf5_08166951.jpg

Zdaje się, że to już ustalone?

To ostatnia niedziela, więc nie żałuj jej dla mnie,
spojrzyj czule dziś na mnie ostatni raz.

Ale dlaczego „czule”? No way! Ona ma cię już po kokardę! Jesteś smutas, smędziarz i nie dałeś rady utrzymać jej przy sobie! Łyknij tę wiedzę i… spadaj!

1361664583_m9ffb9_600.jpg

Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała.

Bądź pewien, że będzie. I to z pewnością spędzonych lepiej, weselej, aktywniej. Może na wycieczce za miasto z koszem pełnym wiktuałów i dobrego wina? Może w kinie, a jak dobrze wybrała, we Florencji? W Kazimierzu nad Wisłą, z noclegiem w hotelu „Dwa Księżyce”, a nie w zatłoczonym pekaesie, bo nie stać cię na ów hotel?

…a co ze mną będzie - któż to wie...

No to racja, skoro sam nie wiesz…

To ostatnia niedziela, moje sny wymarzone,
szczęście tak upragnione skończyło się.

Oczywiście, że się skończyło. Ile może trwać takie harcerstwo? Zakochany poeta robi wrażenie tylko początkowo, później nuży, wreszcie wkurza. Kobieta potrzebuje oprócz poezji coś zjeść i być wycałowaną i fajnie bzykniętą w godziwych i miłych warunkach, a nie wynajętym od kolegi pokoju studenckim, czy parku.

46.png

Pytasz co zrobię i dokąd pójdę?
Dokąd mam iść… ja wiem?

No skoro sam nie wiesz? Z tobą tak właśnie było: „Ja wiem? Nie wiem… A czy ja wiem?” – to typowe odpowiedzi dla Fujary z Mościsk, a nie faceta – silnego mądrego logistyka i organizatora.

…dziś dla mnie jedno jest wyjście, ja nie znam innego,
tym wyjściem jest, no, mniejsza z tem.

No oczywiście, takie mlemlanie, to zawoalowany tekścik – „skończę z sobą”. Mazgajenie i szantaż emocjonalny - fuj! Przestań straszyć, tylko weź się za siebie. Praca, stabilizacja, wiara w siebie! Ot, co w was cenimy!

519225c9f15666_44769641.jpg

Jedno jest ważne - masz być szczęśliwa
o mnie już nie troszcz się.

Jęczysz, pokazujesz się jako nieszczęśnik i jeszcze ten tekst „masz być szczęśliwa”, jakbyś to ty dawał jej prawo do szczęścia. Otóż chłopie, nie potrafisz dawać szczęścia, skoro sam jesteś defetystą i cieniasem, więc ona sama sobie to szczęście da odchodząc od ciebie! Proste?

1368396096_29ixto_600.jpg

…lecz zanim wszystko się skończy, nim los nas rozłączy,
tę jedną niedzielę daj mi.

Advertisement

Chyba cię pogięło…

To ostatnia niedziela, dzisiaj się rozstaniemy,
dzisiaj się rozejdziemy na wieczny czas.
To ostatnia niedziela, więc nie żałuj jej dla mnie,
spojrzyj czule dziś na mnie ostatni raz.

Nie, ostatni raz był przedwczoraj. Daj spokój!

Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała,
a co ze mną będzie - któż to wie...
To ostatnia niedziela, moje sny wymarzone,
szczęście tak upragnione skończyło się.

TAK! I weź to na klatę!

1368396811_jl0f61_600.jpg

Obiecaj mi...

https://www.youtube.com/watch?v=x3zDZt24rjo

Ja chcę jeszcze raz !... 
https://www.youtube.com/watch?v=kJQP7kiw5Fk
n19.115.gifn17.115.gifn17.115.gifn17.115.gifn39.115.gif

Dla Cb... słoneczko...

https://www.youtube.com/watch?v=LqybKftzSh0
n16.115.gif

słowami czulej niż wiatrem dotykaj...

Słowa mają wielką moc. Często myślimy słowami. Słowa określają naszą rzeczywistość. Słowa potrafią doskonale sterować emocjami, rozsierdzić, wywołać w nas stan euforycznego oszołomienia. Słowa też niestety zabiły niejeden związek...

images?q=tbn:ANd9GcTVIia1J9Tpo6nhZkvXxxbaTYiGuTflmkpEuEUcIibPt5G9bfH3
W psychologii miłości zwykło się mawiać, że najważniejsza w związku partnerskim jest komunikacja. Badacze rozpisują się o tym, jak istotne jest, by dyskutować o uczuciach, by omawiać z partnerem ważne zagadnienia, by budować solidny pomost komunikacyjny.

Faktycznie, słowa mają wielką moc. Często myślimy słowami, słowa określają naszą rzeczywistość, niejako nią kreując. Słowa potrafią doskonale sterować emocjami, rozsierdzić, wywołać w nas stan euforycznego oszołomienia. Słowa też niestety zabiły niejeden związek, ugodziły w czyjeś serce. Niektórzy twierdzą, że słowa potrafią być mocniejszym ciosem niż fizyczne uderzenie. Dlatego, mimo że potrafimy porozumiewać się po polsku, nie wszyscy mówimy tak, aby nasze słowa budowały mosty, a nie były murem, który odgradza nas od drugiego człowieka.

W związkach miłosnych słowa mają podwójną siłę rażenia. Dlaczego? Bo naszym relacjom towarzyszą emocje, a one lubią mieć "coś do powiedzenia". Mówienie emocjonalne przeważnie charakteryzuje się przesadą, wyolbrzymieniem, czasem mija się z prawdą. Emocjonalne komunikaty przepełnione są zwykle nerwami, a nie racjonalnymi faktami. To emocje sprawiają, iż człowiek - zamiast na faktach - opiera się na swoich pełnych lęku/rozpaczy/gniewu przewidywaniach.
Nadmierna nerwowość jest wrogiem racjonalnej rozmowy partnerskiej. Jeśli od czasu do czasu dochodzi do awantury w relacji, to wszystko w porządku. Jest to całkowicie normalne, ale pod warunkiem, że zasadnicze kwestie sporne potraficie omawiać dojrzale i zdroworozsądkowo.

Co to znaczy? Warto dokładnie prześledzić kilka błędów, które w moim odczuciu niszczą komunikację i wprowadzają ją na najniższy poziom porozumienia w parze, czyli mówiąc wprost, prowadzą prosto w kierunku rozstania. Na szczęście zawsze możemy zmienić nasze sformułowania i oduczyć się krzywdzących komunikatów.
images?q=tbn:ANd9GcTXdEuYhg2P3j5ehPdQKxikuuX4wCKH2_GMrWmY51XPwV9QEYy5

Oto i one - pięć prawdziwych bomb, jakie możemy zesłać na związek i zmieść go z powierzchni ziemi:

1. Ty zawsze…/ Ty nigdy…

Te komunikaty idą ze sobą w parze. Jeśli masz tendencję do wypominania wszystkich potknięć: "Ty zawsze źle układasz kubki w zmywarce, ty zawsze źle je potem wyjmujesz z tej zmywarki, kapsułki też kupiłeś złe", to przy tym zwykle nie potrafisz docenić tego, co dobre.

Niczym nauczyciel trzymasz tylko czerwony długopis do podkreślania wad, błędów i usterek. Popełniasz wielki błąd, bo na przykład nic tak nie zmotywuje mężczyzny jak… pochwała! Pochwałą można znacznie więcej osiągnąć niż wyrzutami. Joanna Przetakiewicz mawia, że aby kierowca przestał się wlec, jadąc autem, trzeba mu powiedzieć, że prowadzi jak James Bond. Efekt murowany!
images?q=tbn:ANd9GcSTapb2s7VOviYp31huEtHNI_Ep9RWtxKINBlP18oQ0NxDZub5DYQ

2. Mogłaś o tym pomyśleć wcześniej!/ Powinieneś o tym pamiętać!

"Powinnaś...", "mogłeś...", "a dlaczego nie pomyślałeś...?". Wyrzuty mają wielką moc rujnowania nawet najlepiej zapowiadającej się miłości. Amerykanie mówią na to "blame game", czyli gra w obwinianie. Pewnie dobrze znasz zasady tej gry.

Zaczyna się na niewinnej uwadze "mogłeś podlać tego kaktusa", a kończy się zawsze czymś mocnego kalibru w rodzaju "gdyby w 2001 twoja siostra nie nazwała mnie pantoflarzem, dzisiaj byłoby inaczej". Moim zdaniem w tej grze "wygrywa" ten, kto zagłębi się na najwyższy poziom absurdu, czyli kto szybckiej przejdzie z rozmowy o błahostce do obwiniana partnera o całe zło tego świata.

Najgorsze, że z "blame game" nikt się nie śmieje, bo zwykle nerwówka jest superpoważna, a wam brakuje dystansu. Może następnym razem, gdy będziecie sobie wypominać historie sprzed lat, warto jednak zawołać ZABAWA STOP i skupić się na tym co tu i teraz, a nie "tam i wtedy"?
images?q=tbn:ANd9GcQx2il44oisfgvAfqhbspYsv849pZsqoGp1jFV1ONLxjniplUyp0A

3. Jesteś wariatką!

Technologia postępuje w zawrotnym tempie, żeby usprawnić nam życie. Telefon nawet podpowiada nam słowa, żebyśmy nie musieli za dużo myśleć, pisząc SMS-a. I potem niestety część z nas upraszcza ocenę zachowania partnera stosując, tzw. etykietowanie. Czyli zamiast komunikować konkretnie "w tej sytuacji zachowałaś się nieroztropnie", niewybrednie etykietujemy: "wariatka", "idiota" i tak dalej…

Najgorzej, że mówimy przecież o kimś, kogo kochamy! Widzę w swoim gabinecie, jak ludziom łatwo przychodzi stosowanie epitetów, a nawet obraźliwych wyzwisk. Tak, jakbyśmy zapominali, że słowa mają ogromną siłę rażenia. I są na liście zdecydowanie najgroźniejszych zabójców miłości!
images?q=tbn:ANd9GcTihmPdKIUYFgrbDBVedga9Oyf6HhsGLHcqEiVY61TwYm0-Qh8pjg

4. Na pewno mnie zdradzasz!

Psycholodzy nazywają to fachowo "przeskokiem do konkluzji". Przy stosunkowo małej liczbie dowodów (albo przy żadnych dowodach) człowiek ma czasem tendencję do wyciągania bardzo kategorycznych sądów. "Nie kochasz mnie", "już mnie nie chcesz", to częste konkluzje, które przychodzą nam na myśl, gdy partner nie zachowuje się tak, jakbyśmy tego oczekiwali.

Czasami człowiek może się tak zafiksować na swoich konkluzjach, że przesłaniają mu one rzeczywistość, a tym samym działają trochę jak samospełniające się proroctwo, czyli osoba faktycznie się od nas oddala tak, jak przewidywaliśmy. Ale oddala się, bo nie może znieść już bezpodstawnych oskarżeń. Mówi się bowiem, że nie ma niczego bardziej frustrującego, niż tłumaczenie się z niewinności!

Inną wersją przeskoku jest "przewidywanie" (na podstawie wyłącznie własnych domysłów), że dobre intencje naszego partnera podyktowane są jego przebiegłymi planami. "Kupił mi kwiatki, bo pewnie nabroił”. Takie myślenie też tworzy między wami ogromny dystans.
1337355733_by_Mandy4_600.jpg


5. Jesteś tak samo beznadziejny jak mój były mąż!

To całkiem normalne, że od czasu do czasu dana sytuacja w związku przywiedzie nam na myśl wspomnienie o byłym partnerze albo o jakiejś innej sytuacji z przeszłości. Naturalną rzeczą jest porównywanie - zwłaszcza na początku relacji, kiedy chcemy kogoś poznać.

Tak działa ludzki umysł, że aby coś przyswoić, musimy to połączyć ze znajomą już rzeczą. Jest tu jednak pewien haczyk - jeśli porównujesz stale i bez przerwy wspominasz swojego eks (a już nie daj Boże o tym mówisz) to możesz mieć pewność, że to się źle skończy dla waszej miłości. Nie ma chyba człowieka, którego nie zirytowałoby wieczne odnoszenie jego działań do kogoś. Jest to przykre, raniące i pozbawione taktu.

Warto pamiętać, że wiele osób nie akceptuje też porównywania na swoją korzyść. Chyba dlatego, że w porównywaniu jest coś z obmawiania za plecami…

Według badań prof. Claire Kamp-Dush przeprowadzonych przez uniwersytet Ohio burzliwy związek nie musi być więc związkiem nieudanym. Wręcz przeciwnie, spięcia dodają relacjom charakteru. Kwestia tylko tego, by pamiętać o jakości kłótni.

Awantury przepełnione agresją, wyzwiskami, pretensjami - nie zaliczają się do kręgu twórczych sprzeczek. Są stopniową degradacją miłości, czyli cichym jej zabójcą. By tworzyć parę spójną, szczęśliwą i dobrze rokującą, warto pamiętać o dobrych manierach i o szacunku do partnera, także jak zrobi albo powie coś wbrew naszym oczekiwaniom. Kiedy między dwojgiem osób zanika szacunek, to nawet głęboka miłość nie odratuje tej relacji. Warto o tym pamiętać.
https://www.youtube.com/watch?v=6kdctNVxn1E